Wymieniają nowy asfalt, bo... jest kiepskiej jakości
Ostrych słów krytyki pod adresem łódzkich drogowców nie szczędzili wczoraj kierowcy jadący ul. Przybyszewskiego od strony Olechowa, którzy przed wjazdem na rondo Sybiraków tkwili w sporym korku.
Ku ich ogromnemu zaskoczeniu, zamiast, tak jak zwykle, trzech pasów dojazdowych do ronda, mieli do dyspozycji tylko jeden. To w godzinach porannego szczytu, kiedy większość łodzian stara się dotrzeć do pracy, szkoły lub na uczelnię, musiało spowodować spore utrudnienia. Zdziwienie kierowców było tym większe, że na wygrodzonych dwóch pasach nic kompletnie się nie działo. Pełną parą prace szły jednak na przeciwległej nitce ul. Przybyszewskiego (tej prowadzącej w kierunku Olechowa). Ciężki sprzęt frezował tam nowiutką nawierzchnię, która została położona w ramach ostatniej przebudowy ronda Sybiraków.
Przypomnijmy, że kompleksowa modernizacja ronda rozpoczęła się pod koniec lipca ubiegłego roku. Według początkowych planów, miała zakończyć się przed 1 listopada, ale ekipy remontowe nie zdążyły w terminie. Przebudowane za 5 mln zł rondo Sybiraków stało się w praktyce w pełni przejezdne dopiero w połowie grudnia ubiegłego roku. Sadzenie kwiatów i prace porządkowe są prowadzone do dzisiaj.
- Podczas kontroli przeprowadzanej jeszcze przed odbiorem inwestycji po remoncie okazało się, że nowy asfalt położony na jednym wjeździe i jednym zjeździe z ronda jest niedogęszczony, czyli nie takiej jakości, jakbyśmy tego oczekiwali - mówi Tomasz Andrzejewski, rzecznik prasowy łódzkiego Zarządu Dróg i Transportu. - Stwierdziliśmy to po badaniu w naszym laboratorium próbek nawierzchni dostarczonych nam przez wykonawcę. W przyszłości mogłoby to skutkować odkształcaniem się asfaltu lub jego szybszym zużyciem. W ramach gwarancji firma została zobligowana do jego wymiany, co rozpoczęło się wczoraj. Z powodu nawału pracy nie zdążyliśmy niestety uprzedzić o tym kierowców.
Prace, a więc i utrudnienia dla kierowców, potrwają do końca tego tygodnia.