Siedmioro osób zatrzymała ABW pod zarzutem wyłudzania ponad 12 mln zł dotacji z Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP). W tle pojawia się biznesmen z Dolnego Śląska oraz firmy zarejestrowane w Poznaniu.
Śledztwo prowadzi Prokuratura Regionalna w Poznaniu. We wtorek, na jej polecenie, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała siedmioro podejrzanych. Zarzuty dotyczą działania na szkodę Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP).
- Kierowane przez sprawców dwie firmy z terenu województwa dolnośląskiego w latach 2012-2015 ubiegały się o dofinansowanie ze środków unijnych trzech projektów z dziedziny produkcji spożywczej. W fakturach, które stanowiły podstawę do wypłaty dofinansowania, poświadczano nieprawdę zawyżając wartość maszyn i urządzeń mających służyć realizacji projektów. Doprowadzono do niekorzystnego rozporządzenia ponad 12 mln zł - informuje prokurator Jacek Pawlak, rzecznik Prokuratury Regionalnej.
Jak się dowiedzieliśmy, sprawa dotyczy firm z branży spożywczej produkujących m.in. wodę mineralną oraz napoje energetyczne. Spółki prowadzą działalność nie tylko na Dolnym Śląsku, ale także w Poznaniu. Jedną z podejrzanych jest Joanna H., która jest prezesem poznańskiej firmy zajmującej produkcją napojów. Nazwa poznańskiej firmy również pojawia się w śledztwie w kontekście rzekomych wyłudzeń.
- Podejrzani nie przyznają się do winy, stawiane im zarzuty są bezzasadne. Właśnie piszę zażalenie na zastosowane środki zapobiegawcze wobec mojej klientki
- mówi wrocławski adwokat Błażej Gazda, obrońca Joanny H.
Prokuratura nie wnioskowała o areszt lecz zastosowała dozór policji, zakaz opuszczania kraju i poręczenia majątkowe. Zabezpieczyła też majątek podejrzanych o wartości powyżej 7 mln złotych.
Z naszych informacji wynika, że za biznesami, które poznańscy śledczy wzięli pod lupę, stoi przedsiębiorca z Dolnego Śląska. Prowadzi on m.in. interesy z polskim wojskiem. Jedna z firm, z którą jest związany, zajmuje się wprowadzaniem na rynek samopodgrzewającej się puszki z jedzeniem. Postępowanie w sprawie puszki prowadzi jednak inna z poznańskich prokuratur. Śledczy sugerują, że wspomniany biznesmen prowadzi interesy z tzw. tylnego siedzenia. Biznesmen w toczącym się śledztwie Prokuratury Regionalnej ws. wyłudzania dotacji nie usłyszał zarzutów.