Największa grupa pacjentów, którzy składają skargi po powrocie z sanatorium, to ci, którzy chcieli wy jechać nad morze, a dostali np. skierowanie do Ciechocinka. Kolejna grupa niezadowolona jest z faktu, że fundusz nie wysyła ich na leczenie w terminie, jaki sobie wymarzyli, najczęściej w wakacje.
Pracownicy działu zajmującego się leczeniem uzdrowiskowym w NFZ przyznają, że często trudno jest odnieść się do złożonych skarg. Zdarzają się przypadki, kiedy mąż skarży się na rozdzielenie złożonych skierowań - on pojechał nad morze, a żona w góry. Jednakże są i tacy, którzy składają skargę, gdy zadzieje się odwrotnie - mąż nie miał ochoty wyjechać na leczenie uzdrowiskowe z małżonką, a dostali przydział do jednego uzdrowiska. Każda sprawa jest rozpatrywana, a składający skargę otrzymuje odpowiedź.
- Rzadko trafiają do funduszu skargi, które są zasadne, na przykład gdy lekarz pominie w ocenie wniosku jakieś schorzenie pacjenta - na przykład choroby kardiologiczne, a Fundusz skieruje na leczenie do miejscowości wysokogórskich, które nie leczą tego typu chorób - opowiada Magdalena Górlaczyk z działu rzecznika prasowego łódzkiego oddziału NFZ. - Wówczas oddział Funduszu przenosi realizację świadczenia na następny posiadany turnus, bądź w przypadku istnienia przeciwwskazań do leczenia uzdrowiskowego skierowanie zostaje odesłane do lekarza wystawiającego.
W 2016 roku do Łódzkiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia wpłynęło 41 .593 wniosków o leczenie uzdrowiskowe. Z leczenia skorzystało 28 .491 pacjentów.