Wygrana Anwilu Włocławek jak po grudzie [zdjęcia]
Zapowiadało się ciekawe starcie między dwoma najlepszymi strzelcami ligi: Dawidem Jelinkiem i Curtisem Millage. Takiego jednak nie było.
Obaj zdobyli tylko 24 pkt. (po 12): Jelinek trafił tylko 4/11 z gry, a Millage 5/16. Na plus zawodnika Anwilu było to, że trafiał a najważniejszych momentach: aż 9 pkt. zdobył w ostatniej kwarcie, czym przesądził o zwycięstwie swojej drużyny. Z kolei na plus koszykarza Stali jest 10 zbiórek i 7 asyst (Jeli-nek miał 3 zbiórki i 0 asyst).
Ostatnie 7 minut meczu An-wil wygrał 17:7 od stanu 53:53. W drugiej kwarcie wyjątkowym wyczynem popisał się Bartosz Diduszko, w ciągu kilku minut trafił 4/4 za 3 pkt. (w sumie 6/10 z gry, 4/6 za 3 i 7 zbiórek). Wówczas włocławianie prowadzili 35:22. Na początku 3. kwarty było 39:27, ale w 4. kwarcie dochodziło do remisów 49:49, 51:51 i 53:53.
- Stal to jest nieobliczalna drużyna - mówi trener Igor Milicic. - Czasami mają takie zagrywki, które nie są spotykane na tym poziomie i czerpią z tego sporo punktów. Mieliśmy takie zawahanie w naszej taktyce, ale generalnie mieliśmy spotkanie pod swoją kontrolą.
Rozgrywający Robert Skibniewski (4/6 z gry, 3 zbiórki, 3 asysty) przyznaje, że nie był to najpięknieszy mecz: - Ale na szczęście zwycięski. Jedziemy dalej. Teraz czeka nas trudny mecz z Zgorzelcu i postaramy się tam wygrać.
Anwil znów popełnił aż 16 strat. - To dużo, ale jest poprawa, bo w drugiej połowie zrobiliśmy tylko cztery - dodał.
Dobrze, że w drugiej połowie przebudził się nieco Fiodor Dmitriew (4/7 z gry, 5 zbiórek), który zdobył w tym okresie wszystkie swoje 10 pkt.
Już po pierwszych akcjach boisko opuścił z kontuzją środkowy Stali - Alexis Wangmene. Anwil znów zagrał bez Champa Oguchiego, który leczy kontuzję.