W wielu miastach trwają przepychanki. Wycinać drzewa czy też nie. Jedni się cieszą z nowych przepisów, a inni protestują
Zgodnie z nowymi przepisami prywatni właściciele nieruchomości mogą bez zezwolenia wyciąć drzewa lub krzewy na swoich posesjach. Jest jednak warunek – usunięcie drzew czy krzewów nie może być związane z prowadzeniem działalności gospodarczej.
Przepisy wywołują wiele pytań, na które odpowiedź starał się uzyskać podczas ostatniej sesji w Kożuchowie Marcin Jelinek. – Skoro jest ustawa, że mieszkaniec może wyciąć drzewo, to na jakiej podstawie ma on udokumentować, że miał prawo do jego wycięcia? – zwrócił się do burmistrza Pawła Jagaska radny. Twierdząc, że w ustawie nie ma zapisów, co do dokumentowania takiego faktu, domagał się przedstawienia procedur obowiązujących przy tego typu działaniach. Radny zaznaczył, że zadaje pytanie w imieniu zgłaszających się do niego z tym problemem mieszkańców.
Brak odpowiedzi na sesji nie zniechęcił radnego, który poświęcił weekend na znalezienie odpowiedzi na zadane przez siebie pytania. – Okazało się, że to rada gminy musi przyjąć uchwałę, która będzie zapobiegała w tym zakresie „samowolce”. Przepisy prawa miejscowego mają doprecyzować przypadki, w których na terenie naszej gminy nie będą potrzebne zezwolenia na wycinkę drzew lub krzewów. Możemy też wskazać, jakich drzew nie można wycinać albo te, na których wycinkę obowiązują zezwolenia – zakomunikował mieszkańcom radny.
Nietoperze ochronią drzewa?
Wycinka drzew to gorący temat także w Gorzowie. Jesienią okazało się, że pod topór ma pójść 255 drzew, które rosną przy ul. Kostrzyńskiej, najgorszej drodze w mieście. Grupa mieszkańców zaczęła przeciw temu protestować. Jaki to przyniosło efekt? Drzew przy ul. Kos-trzyńskiej prawdopodobnie nie uda się uratować. Mają zostać wycięte do końca lutego tego roku, by już na przełomie czerwca i lipca można było ruszyć z remontem za 44 mln zł. Obrońcy drzew widzą jeszcze szansę w odwleczeniu wycinki i chcą, by chiropeterolodzy, czyli specjaliści od nietoperzy, sprawdzili, czy w drzewach nie hibernują przypadkiem te ssaki. Gdyby tak było, wycinki drzew nie będzie można przeprowadzić do końca kwietnia.
Walka obrońców drzew ma jednak przynieść efekty przy innych inwestycjach drogowych. Wywalczyli oni bowiem, by miasto konsultowało z mieszkańcami ingerencję w roślinność i informowało wcześniej o planowanych wycinkach. A choćby w tym roku pod topór ma pójść kilkaset drzew. Ponad 500 sztuk ma zostać wyciętych przy okazji budowy drugiej nitki ul. Myśliborskiej, a ponad 50 w związku z budową boisk treningowych w pobliżu stadionu piłkarskiego przy ul. Olimpijskiej.
Kiedy protesty nie skutkują
O tych drzewach pisalismy wielokrotnie. W połowie stycznia na placu jednej z żarskich firm doszło do wycinki kilku starych dębów oraz przycinki grabów. Sytuacja zaniepokoiła mieszkańca Żar Andrzeja Maciejewskiego, który mieszka w pobliżu. – To barbarzyństwo, jak mogli tak postąpić z dębami? Rozumiem, że niektóre drzewa były chore, ale dlaczego przycięli graby w taki sposób? Zostały z nich tylko kikuty – mówi A. Maciejewski...
Czy grozi nam siekierezada? Trudno oprzeć się wrażeniu, że na straży drzew stoją ludzie, a nie prawo.