Wybuch na Dębcu: Tomasz J. oskarżony o zabójstwo żony, czterech innych osób i usiłowanie zabójstwa 34 mieszkańców. Okaleczył zwłoki żony
Śledztwo prokuratury w sprawie wybuchu na Dębcu, do którego doszło w marcu 2018 roku w Poznaniu, dobiegło końca. Poznańska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Tomaszowi J., który ma być odpowiedzialny za wybuch na Dębcu oraz zabójstwo swojej żony, czterech innych osób i usiłowanie zabójstwa 34 mieszkańców. On sam nie przyznaje się do winy.
Do zabójstwa i wybuchu gazu na Dębcu doszło w niedzielny poranek na początku marca 2018 roku. Początkowo wszyscy podejrzewali, że doszło do tragicznego, lecz przypadkowego, wybuchu gazu. Dopiero po kilkudziesięciu godzinach wyszło na jaw, że wybuch gazu na Dębcu nie był przypadkowy. Za wszystko odpowiedzialny ma być Tomasz J.
Mężczyzna od kilku lat pracował w Anglii, zaś jego żona na co dzień mieszkała w kamienicy na Dębcu. Od jakiegoś czasu Beata J. zaczęła się jednak spotykać ze swoim dawnym znajomym, o co zazdrosny miał być jej mąż. Dzień przed tragedią mężczyzna pojawił się w mieszkaniu Beaty. Nie wiadomo, co dokładnie zaszło. Śledczy nie mają jednak wątpliwości, że Tomasz J. najpierw brutalnie zamordował i okaleczył swoją żonę, a następnie próbował zatrzeć ślady zabójstwa.
W niedzielę rano do mieszkania Beaty próbowali wejść jej znajomi. Beata w tym czasie miała być już w Anglii, gdzie planowała spotkać się ze swoim znajomym, z którym odnowiła relację. Jej znajomi mieli zaopiekować się domem. Kiedy próbowali wejść do mieszkania, Tomasz J. uszkodził instalację gazową, a niedługo później doszło do wybuchu, w którym zginęły cztery osoby. On sam przeżył.
- Bezpośrednią przyczyną eksplozji było celowe odkręcenie przez Tomasza J. rury doprowadzającej gaz do kuchenki znajdującej się w mieszkaniu Beaty J. Spowodowało to uwolnienie się znacznej ilości gazu i w efekcie doprowadziło do jego wybuchu
- mówi prokurator Michał Smętkowski, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej.
We wtorek, 13 sierpnia, poznańska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Tomaszowi J. Mężczyzna został oskarżony o zabójstwo swojej żony. W ocenie śledczych zadał jej kilkanaście ciosów ostrym narzędziem w klatkę piersiową. Oprócz tego Tomasz J. jest oskarżony o zabójstwo czterech innych osób oraz usiłowanie zabójstwa kolejnych 34 poprzez doprowadzenie do wybuchu gazu.
- W wyniku wybuchu doszło do częściowego zawalenia się kamienicy i jednocześnie spowodowania obrażeń ciała dziewięciu osób. Motywem działania sprawcy było zatarcie śladów przestępstwa
- mówi prokurator Michał Smętkowski.
Tomasz J. usłyszał też zarzut znieważenia zwłok swojej żony poprzez okaleczenie oraz spowodowania wypadku drogowego poprzez umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Do tego zdarzenia doszło 1 stycznia 2018 roku. Ciężko ranny w wypadku został syn Tomasza i Beaty. Kobieta od samego początku podejrzewała, że wypadek nie był przypadkowy, zaś Tomasz J. próbował zabić ich syna w ramach odwetu. Sąsiedzi i znajomi Beaty mówili, że był o nią bardzo zazdrosny. Prokuratura nie znalazła jednak dowodów na taką wersję wydarzeń, dlatego oskarżyła mężczyznę "jedynie" o spowodowanie wypadku.
Sprawdź też: Najgłośniejsze sprawy kryminalne w Wielkopolsce. Sprawdź, czy je pamiętasz
Tomasz J. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. W związku z tym, że biegli orzekli, iż w chwili popełnienia przestępstwa był poczytalny, będzie normalnie odpowiadał przed sądem. Grozi mu dożywocie. W przeszłości nie był karany.