Wybrzeże czeka na ligowy finał
Żużlowcy gdańskiego Wybrzeża nie zamierzają poprzestać na awansie do finału Nice 1. Ligi. - Walczymy o awans do PGE Ekstraligi - mówi trener Mirosław Kowalik.
- Od dawna nie było w naszej drużynie aż tak dobrej atmosfery - przyznaje po wygranym półfinałowym dwumeczu z Lokomotivem Daugavpils Mirosław Kowalik, trener Wybrzeża Gdańsk. Nie ma co się dziwić, bo w niedzielę gdańszczanie w starciu z Łotyszami pokazali się naprawdę z bardzo dobrej strony, pewnie sięgając po zwycięstwo i awans do ligowego finału.
Nieoczekiwanym bohaterem Wybrzeża był Duńczyk Mikkel Bech, który w piątek podpisał kontrakt z klubem, a ledwie dwa dni później przywiózł trzynaście punktów i dołożył potężną cegłę do wygranej. - U Mikkela cieszy mnie przede wszystkim to, że potrafi myśleć na torze. To jest dla mnie najważniejsze. Bardzo dobrze wyglądał w jeździe parowej. Ma charakter, potrafi pojechać „z zębem”. Liczę na niego w finałowym dwumeczu - deklaruje Kowalik.
Główny zainteresowany nie ukrywał radości po fenomenalnym debiucie.
- Polska liga jest ciężka, nigdy nie wiadomo jak ci w niej pójdzie, nie wiedziałem więc, jak sobie poradzę. Byłem jednak dobrej myśli i miło było zobaczyć, że jestem wystarczająco szybki, aby dać sobie tutaj radę - mówi Bech. Duńczyk bardzo chwali sobie pomoc, jaką otrzymał od reszty drużyny. - Nie znałem dobrze toru w Gdańsku, byłem tu tylko raz, kilka lat temu z Falubazem Zielona Góra. Na szczęście chłopacy podczas obchodu toru pokazali mi najlepsze ścieżki. A wiadomo, że jak wiesz, którędy jeździć, to jeździ ci się znacznie łatwiej - opowiada Bech.
Nieco poniżej oczekiwań spisał się jego rodak i przyjaciel Anders Thomsen, który przywiózł ledwie sześć punktów. - Miałem poważny wypadek w lidze duńskiej, po którym przez półtora tygodnia nie wsiadłem na motocykl. Ciężko było wrócić na tor, a dodatkowo mój najlepszy silnik się uszkodził i musiałem korzystać z rezerwowego. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy. We wtorek wraz ze swoimi mechanikami będę testował sprzęt i mam nadzieję, że wszystko naprawimy - mówi Thomsen.
Podobne problemy miał Troy Batchelor, który rozpoczął mecz od zera i defektu, ale potem zmienił motocykl i w drugiej części spotkania jeździł już bardzo dobrze. Tak dobrze, że aż przyprawił o wyrzuty sumienia Kowalika, który do biegów nominowanych wystawił Dominika Kossakowskiego. - „Kosa” jechał dobrze, ale chyba powinienem wystawić Batchelora, zasłużył sobie na to - przyznaje Kowalik. Kossakowski rzeczywiście zaliczył udany mecz, w przeciwieństwie do drugiego juniora, Marcina Turowskiego, który nie zdobył ani jednego punktu. - Marcin przespał cały zawody. Już przed meczem mówiłem mu, żeby poszedł do Lidla po energetyka, bo zaraz zaśnie - kwituje ze śmiechem trener.
W momencie pisania tego tekstu nie wiemy jeszcze, z kim Wybrzeże pojedzie w finale, starcie Unii Tarnów z Orłem Łódź zakończyło się bowiem po zamknięciu wydania „Dziennika Bałtyckiego”. - To nie ma znaczenia. Jesteśmy zdrowi i jeździmy coraz lepiej. Uważam, że jesteśmy najlepszą drużyną w lidze - jasno stawia sprawę Kowalik.