Takiego wójta jak obecny nigdy nie mieliśmy. Zrobił kawał asfaltowej drogi do naszej wsi i obiecał, że na tym inwestycja się nie zakończy - mówi starszy, kręcący się po rynku mężczyzna. - Cieszę się, że nie ma konkurenta.
Ale nie wszyscy są z tego zadowoleni. Niektórzy twierdzą, że wójt nie prowadził przedwyborczej kampanii i niczego nie obiecywał. A więc za pięć lat trudno będzie go rozliczyć.
- Zrobi co, to dobrze, a jak nie, to trudno będzie mieć do niego pretensję - zauważają. - Chyba lepsze byłyby normalne wybory.
Wójt Tomasz Naruszewicz twierdzi, że też chciałby mieć konkurenta do fotela. Wtedy przypuszczalnie byłaby znacznie wyższa frekwencja. A dlaczego nic teraz nie obiecywał?
- Rzeczywiście nie składałem żadnych deklaracji, bo to oszukiwanie wyborców - uważa. - Jak można obiecywać ludziom porządną drogę czy lodowisko skoro nie wiadomo, czy będą na ten cel pieniądze. Takich rzeczy nigdy nie robię. Mogę tylko deklarować, że będę rzetelnie, nie mniej niż w obecnej kadencji pracował.
Nie miał z kim walczyć
W Bakałarzewie, cztery lata temu o fotel wójta bój toczyło pięciu kandydatów. Wśród nich był Tomasz Naruszewicz, doktor historii i nauczyciel, który po pierwszej kadencji chciał wrócić do pracy w szkole. Ale pewnego dnia usłyszał jak konkurent głosi, że wójt nie staje do walki, ponieważ boi się przegranej.
- Można powiedzieć, że zrobiłem mu na złość i wystartowałem - dodaje Naruszewicz.
Teraz nie musi nikomu udowadniać odwagi, bo został sam na placu boju. Ale będzie wójtem dopiero wtedy, gdy za jego kandydaturą opowie się co najmniej połowa głosujących. Jeśli nie, nowego włodarza będą musieli wybrać radni. W nadchodzącej kadencji wszyscy pochodzą z komitetu Naruszewicza i raczej nie jest trudno zagadnąć, że zaproponują mu wójtowanie.
- Być może tak, ale jeszcze nie wiem, czy tę propozycję przyjmę - zastrzega Naruszewicz. - Skoro ludzie mnie nie wybiorą to znaczy, że nie chcą abym dalej rządził. Musiałbym dobrze się zastanowić, czy wbrew ich woli pozostać na urzędzie, czy też wrócić do szkoły i dać szansę komuś innemu, z nowymi pomysłami.
Wójt nie pił melisy
W niedzielne popołudnie bakałarzewski rynek świeci pustkami.
- Głosowałem rano, choć tym razem niewiele miałem do powiedzenia - śmieje się Józef Wierzbiński. - Z mojej, czyli mieszkańca, perspektywy najważniejsi są radni gminni, ponieważ od nich wiele zależy.
Wierzbiński zastanawia się, dlaczego tak mało osób chciało walczyć o mandaty? Odpowiedzi na to pytanie szuka też radny i sołtys Aleksandrowa Szymon Chlebus.
- Być może mieszkańcy zauważają, że w gminie dzieje się dużo dobrych rzeczy i nie widzą potrzeby wprowadzania jakichkolwiek zmian - przypuszcza rozmówca.
A bakałarzewianie na ten temat niewiele mają do powiedzenia. Uważają, że obecna „władza” nie jest zła, choć mogłaby nieco szybciej wylewać asfaltem drogi. A z drugiej strony nie wiadomo czy nowi byliby pod tym względem o wiele lepsi.
- W gminie mówią, że nie ma pieniędzy - wtrąca starszy, idący do lokalu wyborczego pan. - Jeśli to prawda, to i nowa rada nic nie zrobi. Tym bardziej, że gmina do bogatych nie należy. - Dobrze, że się nie kłócą - przekonuje. - Przynajmniej wstydzić się za nich nie trzeba.
W niedzielę po południu wójt Naruszewicz żartował, że nie pije melisy. - Emocje? Pewnie, że są, ale niezbyt duże - twierdził. - W szkole czeka na mnie etat, więc, jakby co, bezrobotnym raczej nie będę.
W tych gminach był tylko jeden kandydat - obecny włodarz
Tylko dwaj kandydaci reprezentowali komitety partyjne, pozostali - własne i wyborców:
- Gmina Bakałarzewo - wójt Tomasz Naruszewicz;
- gm. Czyże - wójt Jerzy Wasiluk;
- gm. Klukowo - wójt Piotr Uszyński;
- gm. Kolno - wójt Józef Bogdan Wiśniewski;
- miasto Kolno - burmistrz Andrzej Duda;
- gm. Korycin - wójt Mirosław Lech;
- gm. Krasnopol - wójt Karol Szrajbert;
- gmina Płaska - wójt Wiesław Gołaszewski;
- gm. Puńsk - wójt Witold Liszkowski;
- gm. Rajgród - burmistrz Ireneusz Gliniecki;
- gm. Siemiatycze - wójt Edward Krasowski;
- gm. Szczuczyn - burmistrz Artur Kuczyński;
- gm. Wąsosz - wójt Czesław Ołdakowski;
- gm. Wysokie Mazowieckie - wójt Krzysztof Krajewski
- miasto Wysokie Mazowieckie - burmistrz Jarosław Siekierko
Kandydat zostaje wybrany wójtem lub burmistrzem gdy ma więcej głosów (spośród wszystkich ważnych) - na TAK. Tych ważnych musi być przynajmniej 50 procent. Jeżeli kandydat otrzyma więcej głosów na NIE, oczywiście, nie zostaje wybrany.
W takim przypadku wójta wybiera rada gminy - bezwzględną większością głosów swego składu - w głosowaniu tajnym.