Wybory mają się odbyć korespondencyjnie, ale czy skrzynki pocztowe w Wielkopolsce są na to przygotowane? Niektórzy... nadal ich nie mają
Jeśli politycy PiS będą się trzymali swojego pomysłu przeprowadzenia korespondencyjnych wyborów, to pakiety do głosowania będą trafiały do skrzynek na listy. Pojawia się jednak pytanie o ich stan i to czy listonosze wszędzie będą w stanie dostarczyć wyborcze karty. Teoretycznie, od 2012 roku jest obowiązek posiadania skrzynki na listy, a za jej brak grozi nawet do 10 tys. złotych mandatu. Tyle że w praktyce nadal zdarzają się sytuacje, gdy skrzynki nie ma lub jest uszkodzona.
Wybory prezydenckie odbędą się 10 lub 17 maja w trybie głosowania korespondencyjnego - tej wersji trzymają się politycy PiS. Ze względu na trwającą epidemię koronawirusa wykluczona została możliwość osobistego głosowania w lokalach wyborczych, ale też rządzący na razie nie zamierzają zmieniać daty wyborów, np. wprowadzając stan wyjątkowy. Tak więc przygotowania do kopertowych wyborów trwają.
W myśl przyjętych przez Sejm przepisów (Senat, gdzie większość ma opozycja, jeszcze się nad nimi nie pochylił) - pakiety wyborcze mają trafić do skrzynek ok. 30 mln Polaków uprawnionych do głosowania na tydzień przed datą wyborów. Za ich kolportaż najprawdopodobniej odpowiadać będą listonosze. Pytanie, w jakim stanie są skrzynki pocztowe i czy wszędzie dostarczenie pakietów będzie technicznie możliwe.
Skrzynkę na listy posiadać trzeba
- Urząd pocztowy ma pełen wykaz adresowy mieszkańców i od 2012 roku byli oni informowani o obowiązku posiadania skrzynki do wrzutu przesyłek - tłumaczy nam Witold Paluszak, przewodniczący NSZZ „Solidarność” pracowników Poczty Polskiej w Poznaniu.
Faktycznie, w 2012 r. weszły w życie przepisy mówiące, że skrzynkę na listy posiadać trzeba. Muszą się o to zatroszczyć właściciele domów jednorodzinnych, a w przypadku bloków - zarządcy nieruchomości. Za brak skrzynki grozi kara wysokości od 50 do nawet 10 tys. zł. Skrzynka musi spełniać konkretne warunki. M.in. powinna być umieszczona w dostępnym miejscu, nie mieć ostrych krawędzi, chronić przesyłki przed warunkami atmosferycznymi czy mieć odpowiednie wymiary.
Sprawdź również: PiS boi się, że Andrzej Duda przegra wybory prezydenckie, a Senat celowo przeciągnie prace nad ustawą, by odwołano głosowanie?
- Skala problemu według mnie nie będzie duża. Problemy z brakiem skrzynki częściej obserwujemy na osiedlach domów jednorodzinnych niż np. w blokach. Przypuszczam, że po Wielkanocy sytuacja będzie sprawdzana i ci, którzy skrzynek jeszcze nie mają, otrzymają informację, że powinni je założyć
- tłumaczy Paluszak.
A co jeśli skrzynka jest uszkodzona? Od momentu, gdy nie zarządza nimi Poczta Polska, obowiązek naprawy i zabezpieczenia leży na administratorze budynku.
- Jeżeli pracownik poczty zauważy, że skrzynka jest uszkodzona, ma obowiązek zgłosić to kierownikowi lub naczelnikowi urzędu pocztowego. Ten powiadamia administratora o konieczności naprawienia jej - wyjaśnia Paluszak.
Spółdzielnie mieszkaniowe w Poznaniu przekonują, że skrzynki w budynkach są w dobrym stanie.
– Wszystkie budynki znajdujące się w zasobach naszej spółdzielni są wyposażone w euroskrzynki. Każdy mieszkaniec posiada do swojej skrzynki indywidualny kluczyk. Ich stan jest na bieżąco monitorowany, mieszkańcy spółdzielni zgłaszają ewentualne usterki do kierownictw osiedli– mówi Julia Tritt, rzecznik Spółdzielni Mieszkaniowej Osiedle Młodych. I dodaje: – Obecnie ich stan jest dobry i nie wymaga z naszej strony interwencji.
ZKZL "Nie będzie żadnych narad wojennych"
Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych w Poznaniu nie przewiduje organizowania żadnych „narad wojennych” w temacie zabezpieczenia skrzynek pocztowych w lokalach komunalnych:
– Działamy w normalny sposób, nie jesteśmy w stanie ustawić ochroniarza przy każdej skrzynce pocztowej, a skrzynki staramy się naprawiać na bieżąco
– mówi Łukasz Kubiak, rzecznik prasowy ZKZL. I dodaje: - Nie ma jeszcze konkretnych wytycznych, czy te skrzynki mają być w jakiś specjalny sposób zabezpieczone. Oczywiście przy tak dużym zasobie, jaki jest u nas, zdarzają się akty wandalizmu, które również obejmują skrzynki pocztowe. Staramy się na bieżąco naprawiać te skrzynki, teraz od momentu startu programu „Gospodarz domu” te sygnały spływają do nas wcześniej.
Zobacz też: Listonosze obawiają się zakażenia
W podobnym tonie wypowiada się Waldemar Witkowski, prezes zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej im. H. Cegielskiego. Zwraca on jednak uwagę na pewien niebezpieczny fakt.
- Są różne normy na wysokość szczeliny w euroskrzynkach. Nie wiemy, jak dokładnie ma wyglądać ta koperta z kartą do głosowania. Gdyby była ona bardzo gruba lub miała duży format, to się do skrzynki nie zmieści. Gdy koperta będzie wystawać poza skrzynkę, to każdy mieszkaniec może sobie ją bez problemu wyjąć i hipotetycznie oddać dwa głosy
- zauważa Waldemar Witkowski.
Jeśli jednak w dniu wyborów skrzynka będzie uszkodzona, a doręczenie pakietu niemożliwe, sytuacja może się skomplikować. Listonosz zawsze może dostarczyć przesyłkę osobiście. Ale, jak zauważa w rozmowie z nami Witold Paluszak, choć zwykle nie ma z tym problemu, to w obecnej sytuacji epidemii nie każdy listonosz może się na to zdecydować.
O to, jak wygląda sytuacja na dużym poznańskim osiedlu, zapytaliśmy jednego z listonoszy:
- Większość skrzynek na osiedlu jest dobra, tylko niektóre są pełne. Właściciele nie opróżniają ich z ulotek i wtedy nie idzie nic do nich wrzucić. W moim rejonie jest też jedna skrzynka, która nie ma klapki. Nie mogę się doprosić, żeby ją naprawili, bo zająć się tym może jedynie właściciel, który musi złożyć w tej sprawie wniosek. Inaczej wynajmujący nie może z niej korzystać, bo skrzynka jest cały czas otwarta
- opowiada listonosz.
W Wielkopolsce bywa różnie
Sytuacja ze skrzynkami pocztowymi wygląda podobnie w innych wielkopolskich miastach: Kaliszu, Wągrowcu czy Pleszewie. Skrzynki w blokach są, ale pojawiają się wątpliwości dotyczące ich wielkości i odpowiedniego zabezpieczenia. Pełni obaw są także listonosze, którzy mają wątpliwości, czy podołają tak ogromnemu wyzwaniu.
W wielu wsiach nie ma skrzynek, do których można wrzucić listy i mieszkańcy muszą ze swoją pocztą dojeżdżać do większych miast. Skrzynek często nie mają także wszystkie domy jednorodzinne na wsiach i w mniejszych miasteczkach Wielkopolski.
Poniżej relacje przygotowane przez naszych dziennikarzy z innych wielkopolskich regionów:
Kalisz
W Kaliszu najmniejsze problemy z dostarczeniem poczty są na dużych osiedlach, zarówno tych starych jak Dobrzec, Asnyka, Kaliniec, czy nowo budowanych np. Korczak. Spółdzielnie i wspólnoty dbają o wspólne skrzynki, które rzadko padają ofiarą wandalizmu, także dlatego że praktycznie wszędzie zamontowane są domofony.
Mniej różowo sytuacja wygląda w śródmieściu, gdzie nadal do wielu budynków prywatnych i administrowanych przez Miejski Zarząd Budynków Mieszkalnych można bez problemu wejść z zewnątrz.
- Urwane w całości skrzynki pocztowe dość szybko wracają na miejsce. Gorzej, jeśli uszkodzona jest jedna, albo lokator zgubił kluczyk. Administracja uważa, że to jego problem, on się tym nie przejmuje, a ja z przesyłką muszę iść do drzwi i liczyć na to, że odbiorca jest w domu – tłumaczy listonosz Michał Baszczyński.
Nie ma tych problemów w podkaliskich wsiach, gdzie przy każdym domu wisi osobna skrzynka, a listonosz dociera z przesyłkami praktycznie codziennie.
Pleszew i okolice
Pleszewskie skrzynki są w dobrym stanie. Szczególnie te w blokach, zarządzanych w zdecydowanej większości przez Spółdzielnię Mieszkaniową, która dba o ich regularną wymianę i konserwację. Problem zaczyna się na wsi, gdzie posiadanie skrzynki pocztowej wcale nie jest takie oczywiste. Gospodarzom taka skrzynka najczęściej nie jest do niczego potrzebna. Od lat pracuje tam ten sam listonosz, który zapuka z pocztą do drzwi.
- Nie jest tak, że wszyscy na wsiach mają skrzynki, bo czasem trzeba się nieźle nastać przy bramie żeby ktoś wyszedł
– mówi nam Tobiasz Reimann, sołtys podpleszewskiego Kuczkowa.
Jak przyznaje, najczęściej skrzynek nie mają ci, którzy mieszkają w większej odległości od asfaltowej drogi. W Kuczkowie nie ma też skrzynki, do której można by wrzucić pocztę. Trzeba pojechać do Pleszewa. Podobnie jest w innych, całkiem dużych wsiach, np. w Brzeziu, choć miejscowość liczy ponad 1000 mieszkańców.
Jest jeszcze jeden problem, na który zwraca uwagę Kinga Melka – sołtyska Taczanowa Drugiego. W budynkach wielorodzinnych w jej wsi skrzynki są nowe, jednak na pewno nie zapewniają bezpieczeństwa. - Bez problemu można z nich wyciągnąć list bez otwierania – tłumaczy.
Wągrowiec i okolice
Lechlin w gminie Skoki. Tutaj, jak informuje sołtys Paweł Grabiński, skrzynki umiejscowione są w trzech miejscach we wsi.
- Nie każda skrytka zamknięta jest na kłódkę. Ludzie ich nie zakluczają, by nie musieli wozić przy sobie kluczyka na przykład jadąc po zakupy
– wyjaśnia sołtys.
Co więcej, zauważa także, że skrytki nie są za duże. Co, jeśli w domu mieszka kilka dorosłych osób? Czy pakiety się tam zmieszczą?
U właścicieli domów jednorodzinnych skrzynki znajdziemy przy wejściu do posesji. By sprawdzić, jak to jest z blokami, zapytaliśmy przedstawicieli Wągrowieckiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, które administrują kilkudziesięcioma wspólnotami mieszkaniowymi.
- W większości naszych bloków skrzynki znajdują się wewnątrz budynku, przy wejściu. Kilka lat temu wymieniliśmy je na skrzynki typu „EURO”, które zachowywały wówczas wszelkie obowiązujące standardy. Każdy mieszkaniec ma kluczyk do swojej skrzynki – wyjaśnił nam przedstawiciel TBS.
Śrem i okolice
- Jak tak pomyśleć, jeśli w domu mieszka kilka osób i każdy ma głosować, to jak niby zmieszczą się do skrzynki wszystkie te karty? Jest nasz sześciu w domu, a do skrzynki nie zmieści się nawet jedna duża koperta, a co dopiero sześć. No i kto mi zagwarantuje, że tej karty nikt mi ze skrzynki nie wyjmie? Wiadomo jak to na wsi, różne rzeczy się dzieją
– mówi pan Tadeusz, mieszkaniec jednej ze wsi pod Śremem.
- Na co dzień człowiek poczty teraz już za dużo nie dostaje, to mi większa skrzynka niepotrzebna – dodaje mężczyzna.
Trzeba zauważyć, że nie jest on jedyny w swoich wątpliwościach. Część naszych rozmówców podkreśla również to, że część skrzynek nie ma bezpiecznych zamknięć, a są i tacy co skrzynek pocztowych nie posiadają w ogóle i o karze w wysokości sięgającej nawet 10 tys. złotych grożącej za ten fakt nawet nie słyszeli.
- Jak kara za brak skrzynki pocztowej? Tu nigdy skrzynki nie mieliśmy, listonosz do domu przynosi pocztę i ktoś z domowników odbiera listy – mówi sąsiadka pana Tadeusza, która dopiero od nas usłyszała o prawie pocztowym.
W miastach sprawa wygląda całkiem podobnie. Panuje absolutna dowolność w kwestii skrzynek pocztowych. Poza tym i tu nie wszędzie się one znajdują, a informacja, że jest to karalne wzbudza w mieszkańcach ogromne zaskoczenie.
Wszystko wskazuje zatem na to, że „pakiety wyborcze” będą mieć raczej większe, niż mniejsze problemy z dotarciem do adresatów bez względu na to, czy mieszkają oni w mieście, czy na wsi. Skrzynki pocztowe nie są po prostu gotowe, by pełnić tak istotną rolę.
Nowy Tomyśl
- Ten pomysł z głosowaniem korespondencyjnym, dostarczeniem pakietów do wyborców budzi moje wątpliwości.Przede wszystkim niektórzy mieszkańcy mają takie skrzynki, że wchodzi w nie wyłącznie kartka świąteczna i nic więcej, więc pakiet wyborczy nie wejdzie cały i tym samym istnieje możliwość wyciągnięcia go przez każdego. Ponadto są też tacy, którzy nie mają skrzynek w ogóle i co z tym zrobić? Kolejna sprawa to warunki atmosferyczne. Jeśli będzie padał deszcz, to te listy mogą ulec zamoczeniu i zniszczeniu. I co wówczas? Co więcej, wielu ludzi nie mieszka już w swoich miejscach zamieszkania, nie zgłaszają tego, więc nie wyciągną pakietu ze skrzynki. Istnieje też możliwość zniszczenia kłódki w zestawie pocztowym i wyjęcia listu przez osoby trzecie. A poza tym brakuje ludzi do pracy - nas listonoszów, a operacja wybory to bardzo duże wyzwanie. To może się nie udać - usłyszeliśmy od listonosza, który prosił, by nie podawać jego nazwiska.
Prócz braku skrzynek na listy na posesjach, problemem może być też stan tych zbiorowych - stosowanych szczególnie w mniejszych miejscowościach. W czwartek sprawdziliśmy stan kilkunastu miejsc ich ustawienia na terenie gminy Nowy Tomyśl oraz gminy Kuślin.
Część skrzynek jest uszkodzona, inne nie są zamykane - a więc dostęp do nich ma praktycznie każdy.
Piła i okolice
Czy korespondencyjne wybory mogłyby się odbyć w powiecie pilskim? - W blokach nie ma problemu, ale w domkach nie wszyscy mają skrzynki. Dużo ludzi jest zameldowanych w jednym miejscu, a mieszkają w innym. Poza tym nie wszyscy odbierają polecone, tym bardziej urzędowe Nie widzę tych wyborów - mówi anonimowo jeden z pilskich listonoszy.
- Kiedy poczta zdemontowała swoje skrzynki wydaliśmy kilkaset tysięcy na nowe skrzynki, które są teraz własnością spółdzielni. Korzystają z nich nie tylko listonosze, ale także operatorzy komercyjni. Każdy właściciel mieszkania ma swoją skrzynkę. Wszystkie wiszą wewnątrz budynków, najczęściej na parterze. To euroskrzynki, więc pakiet wyborczy też by się do nich zmieścił, gdyby doszło jednak do tych wyborów - mówi Lucjan Szutkowski, prezes Pilskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, największej pilskiej spółdzielni, w której mieszka 14 tysięcy pilan.
Jak sytuacja wygląda na wsi? Tutaj, problemu ze skrzynkami nie ma. - Każdy mieszkaniec ma swoją skrzynkę i kluczyk do niej. Skrzynki są zadbane - mówi sołtys Osieka nad Notecią (gm. Wyrzysk) Ewa Pawlaczyk.
Współpraca: Igor Chudziński, Monika Dziuma, Mariusz Kurzajczyk, Zuzanna Musielak-Rybak, Martin Nowak, Katarzyna Baksalary, Jakub Czekała