Wybory do PE: Sylwia Spurek, jedynka "Wiosny" tłumaczy, dlaczego nie mogłaby być z kimś, kto nie jest weganinem oraz feministą

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Dembinski
Łukasz Cieśla

Wybory do PE: Sylwia Spurek, jedynka "Wiosny" tłumaczy, dlaczego nie mogłaby być z kimś, kto nie jest weganinem oraz feministą

Łukasz Cieśla

Z Sylwią Spurek, „jedynką” partii Wiosna z okręgu wielkopolskiego w wyborach do Parlamentu Europejskiego, rozmawia Łukasz Cieśla.

Na Pani plakacie wyborczym przeczytałem napisane w języku angielskim hasło "Przyszłość należy do feministek". A gdzie miejsce dla mężczyzn?

Sylwia Spurek: Język angielski ma to do siebie, że takie sformułowanie oznacza, że przyszłość należy do feministek i feministów. Tak właśnie rozumiemy feminizm, bez uprzedzeń i stereotypów opowiadamy się za równouprawnieniem. Za równością bez względu na płeć, we wszystkich obszarach. Najkrócej mówiąc, nasze rozumienie feminizmu można zdefiniować jako realizację swoich marzeń i celów bez względu na płeć.

Czytaj więcej: Nie partner Roberta Biedronia lecz Sylwia Spurek z Warszawy wielkopolską "jedynką" Wiosny

Tradycyjna rola kobiety i mężczyzny – coś takiego występuje czy należy o tym zapomnieć?

Wiele osób nadal postrzega te role w tradycyjny sposób. Dopóki w związku, w rodzinie, wszyscy są szczęśliwi, to nie mam nic przeciwko temu, by kobieta realizowała się w domu, gotowała, prasowała, a mężczyzna spełniał się zawodowo. Ale pod warunkiem bardzo potrzebnej rozmowy o konsekwencjach bezpłatnej pracy w domu. Kobiety zarabiają mniej, mają większe przerwy w zatrudnieniu, szybciej przechodzą na emeryturę. W tym roku, w styczniu, ZUS wypłacił dla kobiet średnie emerytury o 61 proc. niższe niż średnie emerytury dla mężczyzn. A nieodpłatna praca w domu nie przynosi zarobku ani żadnych uprawnień emerytalnych. To wszystko prowadzi do ubóstwa kobiet na starość.

Z czego to wynika?

Ze stereotypowego postrzegania roli kobiet i braku mechanizmów ułatwiających godzenie ról. Wiele kobiet chciałoby realizować się zawodowo.

Jak chcecie polepszyć sytuację gospodyń domowych? Proszę o konkrety.

Nie mamy gotowych szczegółowych rozwiązań. Najpierw potrzebna jest rozmowa, wskazanie konsekwencji pewnych stereotypów. Trzeba na przykład rozwinąć sieć żłobków i przedszkoli, bo wiele dzieci nie ma do nich dostępu. Nadal też niewielu mężczyzn bierze urlop rodzicielski na dziecko. Tylko 1 proc. mężczyzn z tego korzysta. Najprościej powiedzieć, że nie chcą. Ale powody bywają inne. Są to często stereotypy u przełożonego w pracy, kolegów, rodziny, otoczenia. To powoduje, że wielu mężczyzn nie korzysta z tej możliwości. Potrzebna jest edukacja, by pokazać, że każdy z nas może wszystko.

Co z wiekiem emerytalnym kobiet i mężczyzn?

Jestem za jego zrównaniem…

Bo jesteście za równouprawnieniem.

Tak, również z tego względu. Natomiast Wiosna jako partia jest za utrzymaniem rozróżnienia tego wieku do czasu poprawy warunków zatrudnienia i poziomu ochrony zdrowia. W „Wiośnie” różnimy się w niektórych kwestiach, ale mamy takie same standardy.

Macie kłótnię w rodzinie?

Nie, po prostu potrzebna jest uczciwa, rzetelna rozmowa o wieku emerytalnym kobiet. Ze strony prawicowych polityków pada argument, że kobiety mają pewne role społeczne, rodzinne i powinny wcześniej na nią przechodzić. Ja uważam, że my jako społeczeństwo niepotrzebnie narzucamy kobietom pewne role. Kobiety i mężczyźni powinni mieć wybór.

Pytałem o kłótnię w rodzinie, bo Wiośnie zarzucano, że właśnie „rodziną stoi”. Wasz szef Robert Biedroń i jego partner startują do europarlamentu. Pani wraz z partnerem również kandydujecie. W partii macie więcej takich związków i rodzin?

Wiem, że w innych partiach są także takie sytuacje. Nie wiem, czy poza nami jest więcej takich rodzin w Wiośnie. Mnie faktycznie wypominano konkubenta, że ja promuję jego albo on mnie. Tak mogą jednak myśleć takie osoby, dla których nie są kluczowymi wartościami w życiu zawodowym i rodzinnym. Jestem z Marcinem i pracuję z Marcinem, bo podzielamy takie same wartości jak np. równość. Oboje jesteśmy ateistami. Jesteśmy też weganami. Nie mogłabym być z kimś, kto nie jest weganinem oraz feministą, a kto jest homofobem, czy narodowcem.

Weganizm to wybór ideologiczny?

Etyczny. Nie jem niczego, co pochodzi od zwierząt, również miodu. Uważam, że zwierząt nie można wykorzystywać ani do badań, ani dla rozrywki, ani do celów spożywczych. Co prawda, mam na sobie dzisiaj buty ze skóry kupione zanim zostałam weganką, ale nowych ze skóry już nie kupię. Odkąd zostałam weganką, nie kupuję też produktów z jedwabiu, z wełny. Weganizm u mnie ewoluował, najpierw byłam wegetarianką.

Niedawno chcieliście zasłaniać w Licheniu pomnik księdza-pedofila. Mówiła mi Pani wtedy, że z oczywistych względów jako ateistka nigdy nie zajrzała do tamtejszej bazyliki. Zaskoczyło mnie to, bo byłem i w meczecie i w synagodze, a nie jestem żydem, czy muzułmaninem. Nie jest więc tak, że tyle mówiąc o otwartości, zamyka się Pani na poznanie nieznanych sobie miejsc, zjawisk?

Chętnie poznaję rzeczywistość. Tę kościelną też znam, bo byłam ochrzczona i bierzmowana. Doskonale wiem, jak to wygląda od środka. W pewnym momencie był to wynik dłuższego procesu, przestałam wierzyć. Naszła mnie krytyczna refleksja o otaczającej mnie rzeczywistości. Ale do bazyliki w Licheniu faktycznie mogłam wejść.

Zobacz też:Sylwia Spurek i Robert Biedroń chcieli zasłonić pomnik księdza-pedofila, ale uprzedzili ich zakonnicy z Lichenia

Głośny jest temat pedofilii w Kościele, który Wiosna wzięła na swoje sztandary w trwającej kampanii. Tymczasem Robertowi Biedroniowi wypomina się publicznie, że kiedy był prezydentem Słupska działał opieszale, gdy doszło do pedofilii w podległej jemu miejskiej instytucji. Jest więc wiarygodny w tym, co publicznie głosi?

Robertowi Biedroniowi zarzucano, że nic nie zrobił w tamtej sprawie, a właśnie wygraliśmy proces wyborczy z posłem Sławomirem Neumannem z PO, który tak twierdził.

Ale to niejednogłośne zwycięstwo. Sąd zakazał posłowi PO rozpowszechnienia takich informacji, ale nie musi przepraszać ani niczego płacić, czego również się domagaliście. I co równie ważne, Robert Biedroń publicznie twierdził, że zawiadomił prokuraturę o tamtej sprawie, a rzecznik prokuratury w Słupsku wskazał, że takiego zawiadomienia z urzędu miasta nie było. Gdzie leży prawda?

Sąd ze względów formalnych oddalił kwestię przeprosin. Co do zawiadomienia prokuratury, to nie znam wszystkich wypowiedzi szefa naszej partii. Wiem jednak, że Robert Biedroń stanął wówczas na wysokości zadania i zareagował. Spowodował odsunięcie tej osoby od pracy, a potem jej zwolnienie, zabezpieczył pomoc psychologiczną dla dzieci z tej placówki. W ramach wewnętrznego postępowania wyjaśniającego zwrócił się do prokuratury o wgląd w akta, ale śledczy odmówili z uwagi na trwające postępowanie przygotowawcze. Te szczegóły znam z wypowiedzi publicznych i od mojego partnera, który wówczas pełnił funkcję dyrektora strategicznego w Urzędzie Miasta w Słupsku.

Adrian Zandberg z Partii Razem, ale i prawicowe portale wypominają Wiośnie niejasności w finansowaniu partii. Kto Was opłaca?

Trwa kampania i dostajemy pieniądze zgodnie z przepisami. Po kampanii złożymy sprawozdanie. Przypomnę też, że nie jesteśmy finansowani z budżetu. Ja w tej chwili utrzymuję się z oszczędności, bo od czasu rezygnacji z funkcji zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich nie jestem nigdzie zatrudniona, choć w kampanii pracuję po 18 godzin na dobę.

Związki partnerskie, świeckie państwo, rozliczenie Kościoła – już to słyszałem za czasów Ruchu Palikota. Podzielicie jego los i za jakiś czas znikniecie ze sceny politycznej?

W Wiośnie łączą nas różne wartości: równość kobiet, walka ze smogiem, wsparcie osób z niepełnosprawnościami, prawa zwierząt. Nie tylko kwestie światopoglądowe. Wiosna jest pierwszą partią, z którą się związałam. Gdybym nie wierzyła w załatwianie tych rzeczy, w które wierzę, nie rezygnowałabym z funkcji zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich.

Opublikowany przez nas sondaż wskazuje, że w Wielkopolsce możecie nie zdobyć mandatu do Parlamentu Europejskiego. Co Pani zrobi w przypadku porażki? Spakuje się i wróci do Warszawy czy może zobaczymy Panią w Poznaniu przy okazji jesiennych wyborów do Sejmu?

Różne sondaże pokazują różne wyniki, ostatni daje nam 10 procent. Liczę na mandat. Partia uznała, że w Wielkopolsce potrzebna jest osoba bardziej rozpoznawalna, która działała centralnie. Jest jeszcze kilka dni do wyborów. Przy czym z pokorą podchodzę do decyzji wyborców. Nie obrażę się na ich werdykt. Czy jeśli tutaj nie zdobędziemy mandatu, to wystartuję do Sejmu? Nie wiem, jestem typem żołnierki, a generałem jest u nas oczywiście Robert Biedroń (śmiech). Otacza się mądrymi i skutecznymi współpracownikami, jak na przykład mój konkubent. Po najbliższych wyborach nadejdzie czas na kolejne decyzje i ruchy.

Łukasz Cieśla

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.