Wybory do Parlamentu Europejskiego: Analiza po wynikach dla Wielkopolski. Region podzielony na pół, utrzymane mandaty i zmiana układu sił
Oficjalne wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego dla Wielkopolski, tym razem nie pokrywały się z tym, na co wskazywał sondaż exit poll, krótko po zamknięciu lokali wyborczych w niedzielę. Koalicja Europejska pokonała PiS, ale wynik jest mniej okazały niż się wydawało. Niespodziewanie Wielkopolska utrzyma też pięć mandatów w PE. Głosując, region znów podzielił się na pół.
Tym razem sondażowe wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego nie dały odzwierciedlenia w rzeczywistości. Kiedy w niedzielę o godz. 21 pojawiły się rezultaty badania przeprowadzonego przez Ipsos metodą exit poll, czyli sondażu zaraz po wyjściu z lokalu wyborczego, wszystko wskazywało na znaczące zwycięstwo Koalicji Europejskiej nad PiS w Wielkopolsce. Znaczące, bo o ponad 12 punktów procentowych. KE miała zdobyć 46 proc. głosów wyborców, Prawo i Sprawiedliwość - 33,7 proc. Na kolejnych miejscach była Wiosna z wynikiem 8,3 proc., Konfederacja (6,5) proc., Kukiz’15 (3,6 proc.) i Lewica Razem (1,9 proc.).
Czytaj więcej: Wybory do Europarlamentu 2019: W Wielkopolsce Koalicja Europejska znacząco wygrywa z PiS. Podium uzupełnia Wiosna
Jednak oficjalne wyniki, które Państwowa Komisja Wyborcza zaprezentowała w poniedziałek, 27 maja, mogły ostudzić entuzjazm sympatyków KE. Zwycięstwo w Wielkopolsce co prawda jest, ale nie o 12, tylko o... 5 punktów procentowych.
Pół punktu w oficjalnych wynikach straciła Wiosna Roberta Biedronia (7,8 proc. głosów). Diametralnie zmieniła się sytuacja Konfederacji (nie tylko w Wielkopolsce, ale i całej Polsce). Jej wyborcy w niedzielę kładli się spać ze świadomością przekroczenia progu wyborczego i wprowadzenia trzech europosłów do PE. Pobudka nie należała do przyjemnych, bo ostatecznie Konfederacja znalazła się pod progiem wyborczym. Także w Wielkopolsce, gdzie zdobyła 4,67 proc. głosów.
Pięć mandatów utrzymane
Po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów do Parlamentu Europejskiego nie ulegało wątpliwości, że Wielkopolska otrzyma trzy mandaty. Spokojni mogli być byli premierzy z Koalicji Europejskiej: Ewa Kopacz (PO) i Leszek Miller (SLD) oraz prof. Zdzisław Krasnodębski z PiS. Prawdopodobne było jednak, że Wielkopolsce przypadną dwa kolejne mandaty. To potwierdziło się w poniedziałek po podaniu oficjalnych wyników przez PKW. Do trzech nowych europarlamentarzystów z Wielkopolski już rano oficjalnie dołączyła Andżelika Możdżanowska z PiS. Najwięcej niepewności dotyczyło mandatu dla Sylwii Spurek z Wiosny. Ostatecznie, przed godz. 15 potwierdziło się, że i ona zasiądzie wśród nowo wybranych posłów do Parlamentu Europejskiego.
Ostatecznie Wielkopolska utrzyma swój stan posiadania. W ustępującej kadencji PE miała w nim pięciu reprezentantów. W następnej kadencji spośród tej piątki ponownie pojawi się w Brukseli jedynie Ryszard Czarnecki z PiS. Tym razem kandydował on jednak z okręgu warszawskiego.
Na podziale mandatów tracą w tych wyborach partie należące do KE, a zyskuje PiS. W ogólnym rozrachunku PO straci jeden mandat, PSL nie będzie miał swojego przedstawiciela, a SLD nadal będzie miało jednego europosła z Wielkopolski. Z kolei PiS będzie miał dwóch europosłów z regionu, zamiast jednego.
Rekord byłej premier
Znana jest już też dokładna liczba głosów, które otrzymał każdy z kandydatów. Potwierdziło się, że zdecydowanie najlepszy wynik osiągnęła Ewa Kopacz, zdobywając 252 tys. głosów. To także jeden z najwyższych wyników w skali całej Polski.
Drugi wynik w Wielkopolsce zanotował prof. Zdzisław Krasnodębski z liczbą 164 tys. głosów. Podium uzupełnia Leszek Miller z wynikiem około 80 tys. głosów. Następna jest Andżelika Możdżanowska, która zdobyła niecałe 77 tys. głosów. Zawiedziona może być Joanna Lichocka, również startująca z listy PiS, która z Możdżanowską przegrała o nieco ponad cztery tys. głosów.
Sylwii Spurek do zdobycia mandatu wystarczyło 55 tys. głosów. Było to zdecydowanie najwięcej spośród kandydatów Wiosny w Wielkopolsce i drugi wynik pośród tych z całego kraju. Spurek ustąpiła jedynie kandydującemu z Warszawy Robertowi Biedroniowi. W pierwszej dziesiątce wyników zmieścili się jeszcze: Andrzej Grzyb (PSL, lista KE) z wynikiem 51 tys. głosów; Piotr Liroy-Marzec (Konfederacja) z wynikiem 40 tys. głosów i dwóch kolejnych kandydatów KE: Marcin Bosacki (39 tys. głosów) oraz Jakub Rutnicki (37,5 tys. głosów). Oni jednak nie zasiądą w ławach PE.
Sprawdź: Wybory do Parlamentu Europejskiego 2019. Spurek: Tak wysoka wygrana PiS jest niemiłym zaskoczeniem
Wielkopolska pęknięta na pół
Wybory do Parlamentu Europejskiego po raz kolejny potwierdziły, że Wielkopolska jest podzielona praktycznie na pół pod względem preferencji wyborczych.
Na północy w każdym powiecie wygrała Koalicja Europejska. Największy sukces KE odniosła w Poznaniu i powiecie poznańskim. W stolicy Wielkopolski KE wygrała z PiS w stosunku 54 do 24 proc. Niewiele różnił się wynik w powiecie poznańskim. Tutaj KE osiągnęła 52 proc. a PiS - 27 proc.
Do remisu ze wskazaniem doszło w Gnieźnie, gdzie PiS wygrał o... 215 głosów. Od Gniezna na południe regionu wygrywa już przeważnie PiS. Ostoją KE są jeszcze duże miasta, jak Leszno czy Kalisz, ale nie Konin, gdzie nieznacznie wygrało PiS.
Jednak prawdziwym bastionem partii Jarosława Kaczyńskiego okazują się być powiaty: koniński, kolski, turecki i kaliski, gdzie wygrała ona z KE średnio stosunkiem 60 do 20-25 proc.