Wybory do Parlamentu Europejskiego 2019: Koalicja Europejska była nijaka. Nie przekonała wsi i miasteczek [ANALIZA]

Skala zwycięstwa PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego była zaskakująca również dla członków tej partii. Za to Platforma Obywatelska po raz kolejny została „zaskoczona” tym, że hasło „antyPiS”, na którym jechała, to paliwo coraz gorszej jakości.

Tuż po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów, w sztabach Koalicji Europejskiej panował urzędowy optymizm. „Zwyciężymy jesienią”, „nie rozpadniemy się” - taki był główny komunikat do mediów. Ale w kuluarach politycy koalicji przyznawali, że jest gorzej niż myśleli. Wraz z danymi z kolejnych komisji ich porażka była coraz bardziej dołująca.

Czytaj więcej: Ewa Kopacz: latem pojadę na wieś. Do wyborców PiS musi dotrzeć brutalna prawda

Koalicja Europejska od Sasa do Lasa

W niedzielę padały też głosy pełne obaw o „wielką” koalicję. Ale prawdą mówiąc, jeśli miałaby wyglądać, jak do tej pory, lepiej dla opozycji, żeby się rozpadła. A dla PiS-u lepiej, by taki przeciwnik, jak obecna koalicja, trwał w swej nijakości i niespójności. Dla przypomnienia: w 2007 roku, gdy PiS stracił władzę, nie było wielkiej koalicji. Wyborcy mogli głosować na różne opozycyjne partie.

Teraz prawie cała opozycja zrzeszona w Koalicji Europejskiej na jednych listach umieściła starych wyjadaczy z SLD, „nową lewicę”, która z SLD nie chciałaby mieć za wiele wspólnego, konserwatywnych ludowców oraz liberałów i konserwatystów z PO. Brakowało tylko skrajnej prawicy i innych ekstremistów. W efekcie w koalicji niby wszyscy grali do jednej bramki, to znaczy przeciwko PiS-owi, ale brakowało innych wspólnych tematów, wspólnego przekazu.

Czytaj więcej: Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak: media publiczne miały wpływ na wynik wyborów