Wybierz życie, bo jeśli pozwolimy zabijać dzieci, być może pozabijamy sami siebie
Proszę nie pytać, ilu było uczestników, tylko o to, jaki był to marsz - napisał po wydarzeniu ks. Tomasz Kancelarczyk. W niedzielę po raz 18. w historii ulicami Szczecina przeszedł Marsz dla Życia.
Czy trzeba odwagi, aby publicznie manifestować swoje poglądy?
Jolanta, jedna z uczestniczek: - Coraz bardziej tak. Coraz głośniej mówi się o zabijaniu nienarodzonych, dzieje się dużo negatywnych rzeczy, dlatego trzeba pokazywać otwarcie, że jest się za życiem.
Maciej Ramza ze wspólnoty Wojownicy Maryi: - Trochę tak, ale trzeba mieć to w sercu, wyrażamy to, co sami czujemy. Jeśli kierujemy się sercem, to nas Maryja prowadzi i nie musimy się przejmować, nie musimy zważać na czyjąś opinię.
Eliza i Rafał, małżeństwo idące w marszu: - Jeśli ktoś jest niepewny w swoich poglądach, to być może będzie się tu czuł niepewnie. Ale jeśli jest pewien tego, co myśli, to nie trzeba tu żadnej odwagi. Życie to nie jest kwestia dyskusji, polityki. To jest sprawa moralności. Idea życia jest dla nas ważna i uważamy, że jest to jedna z niewielu rzeczy, które naprawdę warto manifestować publicznie.
Irena Bieńkowska, wolontariuszka z Hospicjum św. Jana Ewangelisty: - Ludzie szanują osoby, które są za życiem. Wrogo nastawionych ludzi nie ma wielu.
Agnieszka i Ala, wolontariuszki: - Nie obchodzi nas opinia innych.
Marsz w rzeczywistości pocovidowej
Marsz rozpoczął się w niedzielę po godzinie 15 biciem dzwonu Głos Nienarodzonych. Manifestujący ludzie rozciągnęli się na około kilometr. 500 metrów miała sama gigantyczna biała szarfa pozszywana z kawałków materiału, na których wolontariusze przepisali ręcznie encyklikę św. Jana Pawła II „Evangelium vitae” (to 200 stron, a każda zajęła 2,5 metra). Uczestnicy przemaszerowali z Jasnych Błoni do Bazyliki Archikatedralnej pw. św. Jakuba, gdzie odbyła się msza.
Rafał, osiemnastoletni wolontariusz, trzymał jedną z liter dużego napisu „Marsz dla Życia” i hasła marszu „Wybierz życie”. - To ważne zadanie. W końcu to my prowadzimy marsz - powiedział.
Agnieszka i Ala: - My rozdajemy dzieciom wiatraczki! Bardzo chciałyśmy to robić!
Siostra Elżbieta Młynarczyk, salezjanka z parafii św. Jana Bosco, opiekunka grupy wolontariuszy ze Szczecina i Gryfina: - Nie musiałam ich namawiać. Z częścią tej grupki już byłam w Fundacji Małych Stópek, dla nich to bliskie, coś, w czym już byli, w co mogli się zaangażować. Przepisywaliśmy też fragment encykliki.
Irena Bieńkowska także brała udział w przepisywaniu encykliki: - Nasze strony to te od 39 do 43, dokładnie cztery strony. Dobrze jest wiedzieć, że jest się częścią tej ogromnej całości.
Jednak, jak zauważa organizator, tegoroczny wolontariat jest inny niż dotychczas.
- Jest dużo nowych twarzy, młodych ludzi. To taki nowy wolontariat pocovidowy. Czasy pandemii i obostrzenia sprawiły, że nie mogliśmy mieć z wolontariuszami kontaktu - tłumaczy ks. Tomasz Kancelarczyk z Fundacji Małych Stópek, która organizuje Marsz dla Życia.
O nowej rzeczywistości ks. Kancelarczyk mówił także do zgromadzonych na Jasnych Błoniach ludzi: - Jesteśmy w innej sytuacji, nie tylko pocovidowej, ale i po czarnych marszach, w tej chwili jest wojna na Ukrainie. Decyzja była krótka, w tym roku robimy marsz pod hasłem „Wybierz życie”. Dlaczego takie hasło? W tle gdzieś słychać słowa Matki Teresy z Kalkuty, że jeżeli matka może zabić swoje dziecko, to kto powstrzyma ciebie i mnie, abyśmy się nie pozabijali wzajemnie. Dzisiaj chcemy pokoju na Ukrainie, a jak możemy chcieć pokoju na Ukrainie, nie mając serca dla najmniejszych? - tłumaczył.
Bez „złowieszczych okrzyków”
Hasło marszu „Wybierz życie” sami uczestnicy tłumaczyli przede wszystkim koniecznością obrony życia od poczęcia. Ale nie tylko.
Klaudia i Weronika, wolontariuszki: - Bo życie jest ważne i mamy dla kogo żyć. Siostra Elżbieta Młynarczyk: - My się cieszymy, że nam pozwolono się urodzić i chcemy mówić w imieniu tych, którzy jeszcze tego głosu nie mają, aby też mogli poznać ten piękny świat.
Maciej Ramza: - Jesteśmy za życiem i dziękujemy Bogu każdego dnia za dar życia i cenimy to życie bardzo, to wielki dar boży.
Ile osób wzięło udział w marszu? Media szacują, że kilka tysięcy. Policja odsyła do organizatora. A organizator?
- Jestem zawsze pesymistą, choć do tej pory mój pesymizm odnośnie do Marszu dla Życia był nieuzasadniony - mówił przed wydarzeniem ks. Tomasz Kancelarczyk. A już po marszu napisał w mediach społecznościowych: „Zobaczcie, jaki to był marsz. Nikt tam nie krzyczy wypierd..ć , jeb...ć kogoś tam, nie ma złowieszczych okrzyków wolności wyboru i wyższości własności ciał nad życiem dziecka. Ten marsz po prostu był uśmiechnięty, był z życiem, które czuło się w uśmiechu i dobrym słowie. Dlatego proszę nie pytać mnie, ilu było uczestników, tylko o to, jaki był to marsz. Był to dobry, piękny marsz”.