Iga Gębarowska z Gorzowa w tym tygodniu była na pierwszym w życiu balu karnawałowym. Jest też jedną z kandydatek na naszą miss karnawału.
Na swój pierwszy bal karnawałowy poszłaś w stroju Smerfa. Dlaczego akurat taki kostium wybrałaś?
Po prostu lubię Smerfy. To jedna z moich ulubionych bajek. Zawsze czekam na nią w telewizji.
Czyli chciałaś być chociaż przez jeden dzień postacią z ulubionej bajki.
Tak. Mój strój przygotowywała specjalnie dla mnie moja mama. Powiedziała, że przebranie dla Smerfa sama może mi zrobić. Uszyła dla mnie czapkę i sukienkę. A bluzeczkę pożyczyłam od mojej starszej siostry Mai. Wcześniej też w moim zespole tanecznym tańczyłam przebrana za Smerfa. I wyglądałam jak prawdziwy Smerf (śmiech).
Chyba raczej jak Smerfetka...
No tak, bo dziewczyna Smerf to Smerfetka. Ale ja mówiłam wszystkim, że jestem Ciamajdą (to jeden ze Smerfów, gdyby ktoś nie wiedział - dop. red.). Bardzo lubię Ciamajdę. Przez to, że jest taką gapą, jest taki zabawny.
To jak było na twoim szkolnym balu? Zabawa się udała, humory dopisywały?
O tak! Było naprawdę super! Dużo tańczyliśmy. Trochę sami, tak jak umiemy, ale też tak jak nam pokazywali. Na scenie były pokazywane dla nas kroki, a my uczyliśmy się tańczyć. Przez chwilę też sama pokazywałam kroki moim koleżankom. Potem dzieci z zespołu weszły na scenę i pokazywały innym, jak można tańczyć. I podobało mi się, jak na koniec wszystkie dziewczynki zostały królowymi balu, a ze sceny były rzucane cukierki.
Jak się przebrali twoi koledzy i koleżanki?
Było kilka kościotrupów i czarownic. Był też Dzwoneczek (to elf z popularnej bajki - dop. red.), pszczółka, Spiderman i Batman. Mój kolega z tańców też był Smerfem, jak ja. Było dużo kolorowych przebrań.
Jak się przebierzesz za rok?
Nie wiem jeszcze. Będę musiała porozmawiać z mamą, co będzie mogła mi uszyć.
A jak powinien wyglądać następny bal karnawałowy?
Tak jak ten! Musi być na nim dużo tańca i zabawy!