WTA Finals w Fort Worth. Wojciech Fibak specjalnie dla nas: Iga Świątek ma zagwarantowany półfinał
- Nie jestem ani zaskoczony, ani zdziwiony, że Iga Świątek jest dziś królową tenisa wśród kobiet, przewidziałem to. To wisiało w powietrzu. Inteligencja, cechy motoryczne, zwrotność, szybkość. Mało kto potrafi łączyć tak wiele cech fizycznych i mentalnych. Igą można się tylko zachwycać – mówi w rozmowie z nami Wojciech Fibak, finalista turnieju Masters w grze pojedynczej z 1976 roku z Houston, sześciokrotny finalista turniejów Masters w grze podwójnej.
Amerykanka Cori Gauff, Francuzka Caroline Garcia i Rosjanka Darja Kasatkina, to rywalki Igi Świątek w grupie Tracy Austin podczas rozpoczynającego się w poniedziałek, 31 października turnieju WTA Finals, czyli imprezie z udziałem ośmiu najlepszych tenisistek tego sezonu. Jak pan ocenia losowanie dla Polki?
Bardzo korzystnie. Trafiła na dwie tenisistki grające bardzo spokojnie, czyli Darję Kasatkinę, która nie jest żadną bombardierką, a chodzi, o to, żeby Iga unikała takich zawodniczek, w grupie jest też Cori Gauf, która Idze bardzo odpowiada. Gauff ma pewną słabość w grze z forhendu, w ścisłej świtowej czołówce takich tenisistek już od dawna nie ma, a Iga potrafi to doskonale wykorzystać.
Iga Świątek uniknęła w pierwszej fazie turnieju Aryny Sabalenki i Marii Sakkari.
I to jest świetna wiadomość. Jedynym niebezpieczeństwem w grupie pozostaje Caroline Garcia. Jeżeli zagra podobnie jak w lipcu na kortach Legii Warszawa, to może być niebezpiecznie. Uważam, że jeśli Iga w swoim pierwszym meczu wygra z Kasatkiną i przyzwyczai się już do nawierzchni, do hali, to Garcia będzie dla niej bardziej wygodną przeciwniczką.
Iga Świątek nie będzie mieć problemów z wyjściem z grupy i awansem do półfinału?
Myślę, że to jest nawet zagwarantowane. Mówimy przecież o numerze jeden kobiecego tenisa, o niezwykłym talencie. Po korzystnym losowaniu wszystkie znaki na niebie wskazują, że tak będzie.
Kto może zagrozić Polce w walce o zwycięstwo w całym turnieju?
Groźne będą przede wszystkim Jessica Pegula i Ons Jabeur. Na jedną z nich, wszystko na to wskazuje Iga trafi w półfinale.
Nawierzchnia w hali Dickies Arena będzie sprzyjać naszej tenisistce?
Myślę, że tak. Iga gra bardzo dobrze na wszystkich nawierzchniach, poza trawą. Tutaj nie będzie dużej wysokości, Forth Worth usytuowane jest na poziomie morza. Jest tam też znakomita koneserska publiczność. W Teksasie, zwłaszcza w Dallas tenis jest bardzo popularny, a kibice są po prostu świetni. Wiem coś o tym, bo sam kilka razy grałem w Dallas, w słynnych turniejach z udziałem najlepszych tenisistów. Nie udało się mi tam odnieść wielkich sukcesów, raz byłem blisko pokonania Ivana Lendla, ale jestem pewien, że Iga zmieni historię polskiego tenisa w tym mieście, że osiągnie półfinał, a nawet wygra turniej.
Co doradził by pan Idze Świątek przed występem w WTA Finals?
Całkiem niedawno odbyłem znakomite, kilkugodzinne spotkanie z trenerem Tomaszem Wiktorowskim. Jestem przekonany, że Tomek odpowiednio nastawi Igę do tego turnieju. Z charakterem Igi, walecznością, motywacją, niezwykłą koncentracją, którą potrafi utrzymywać przez wiele turniejów, to jestem spokojny, że sobie poradzi. Rozmawialiśmy o różnych szczegółach, detalach, niuansach i meandrach taktycznych oraz technicznych gry w tenisa, które mogą być trudne do zrozumienia dla kibiców. Trochę żałowaliśmy, że ta rozmowa nie odbyła się dziesięć lat temu, gdy Tomek prowadził Agnieszkę Radwańską.
Za Igą Świątek znakomity sezon. Dwa wygrane turnieje wielkoszlemowe, Roland Garros i US Open, zwycięstwa w czterech turniejach WTA 1000, w dwóch WTA 500, bilans gier 64-8 i ogromna przewaga w rankingu WTA, niemal sześć tysięcy punktów nad drugą w zestawieniu, Tunezyjką Ons Jabeur. Jest pan zaskoczony, że już w tak młodym wieku, Iga ma dopiero 21 lat osiąga tak wiele?
Nie jestem ani zaskoczony, ani zdziwiony, bo to przewidziałem. To wisiało w powietrzu. Potencjał i talent Igi znałem już wcześniej. Jestem z niej dumny, podziwiam ją oraz gratuluję. Za każdym razem, gdy gra w turniejach, podziwiam przede wszystkim początki występów w jej wykonaniu. Iga wchodzi na kort, na tych największych światowych arenach i od razu zaczyna grać na sto procent, na maksymalnych obrotach. Trafia z niezwykłą precyzją w linię, zagrywa najtrudniejsze piłki z forhendu i bekhendu. To jest zdumiewające. Mówiąc szczerze, nie wiem, czy ktokolwiek w historii tenisa, zarówno wśród kobiet jak i mężczyzn grał tak, żeby już od początku być na tych najwyższych obrotach.
To prawda, większość zawodników rozkręca się w trakcie meczu, w grze Igi jest inaczej.
To jest coś niesamowitego. Wiem coś o tym, bo grałem z największymi osobowościami tenisa na świecie, począwszy od Jimmy Connorsa, po Novaka Djokovicia, czy Rogera Fedrera, których byłem też przez pewien czas doradcą. Nigdy wcześniej nie widziałem takiego fenomenu, żeby z taką łatwością rozpoczynać mecze. Nie robiły tego Monica Seles, czy Martina Navratilowa. Już kilka lat temu powiedziałem, że Iga będzie drugą Sereną Williams. Inteligencja, cechy motoryczne, zwrotność, szybkość. Mało kto potrafi łączyć tak wiele cech fizycznych i mentalnych. Igą można się tylko zachwycać. Zawsze bardzo się cieszę na otwarcia przez nią meczów. Są dynamiczne i zdumiewająco pewne oraz precyzyjne.
Co Iga Świątek poprawiła w swojej grze w 2022 roku?
Niewątpliwie grę z bekhendu, opanowała też umiejętność podcięcia piłki slajsem jedną ręką. Widać stabilizację w grze z bekhendu już właściwie od początku tego roku. Dołożyła zatem do swojego repertuaru niezwykle ważny element i dziś mogę powiedzieć, że ma najlepszy bekhend wśród wszystkich zawodniczek. Kilka lat temu mówiłem, że ma najlepszy na świecie forhend i drugi serwis, podobny nawet do męskiego, czym trochę podpadłem, bo zostałem źle zrozumiany. Niektórzy mnie nie zrozumieli, a to był przecież komplement. Jeśli do tego wszystkiego dodamy świetną grę przy siatce, umiejętność trafiania piłek niemalże dokładnie w linię, sferę mentalną, poruszanie się po korcie, koncentrację, to właśnie dlatego jest liderką rankingu i najlepszą tenisistką na świecie. Nikt nie ma takiej zdolności jak Iga, że nawet po przegranych punktach w dalszym ciągu potrafi się mobilizować na sto procent, walczyć o każdą piłkę jak o życie.
W tym roku Idze Świątek zdarzało się kilka razy w trakcie swoich meczów, czy zaraz po spotkaniach nawet płakać, nie kryła emocji. Z czego pana zdaniem to wynikało?
Dziś wiem, że to nie była jej słabość charakteru. To wynikało ze względów ambicjonalnych. Iga tak bardzo chciała wygrywać, że gdy przegrywała, miała w sobie bardzo dużo sportowej złości. Jej łzy na pewno nie były oznaką kryzysu.
Rozmawiał: Zbigniew Czyż
[polecany] 24004983 [/polecany]