W śród obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, przypadającego w minioną niedzielę, jedno z wydarzeń zasługiwało na szczególne wyróżnienie. Na warszawskiej Pradze, przy ulicy Strzeleckiej otwarta została placówka edukacyjna IPN, zlokalizowana w budynku pierwszej siedziby sowieckiego NKWD, następnie przejętego przez Urząd Bezpieczeństwa Publicznego.
W końcu 1944 roku ulokowała się tu kwatera gen. Sierowa, rosyjskiego zbrodniarza, współodpowiedzialnego za mord katyński, tego samego, który parę miesięcy później organizował porwanie 16 przywódców Polskiego Państwa Podziemnego, a w 1956 roku kierował stłumieniem Powstania Węgierskiego.
Sowieci piwnice budynku, wybudowanego pod koniec lat trzydziestych, zamienili na tymczasowy areszt, a na pierwszym i drugim piętrze urządzili pokoje przesłuchań, gdzie w okrutny sposób torturowali więźniów. W lutym 1945 roku budynek stopniowo przejmowało UB, co w niczym nie zmieniło charakteru katowni. W końcu 1948 roku UB wyprowadziło się, a w budynku urządzono mieszkania dla funkcjonariuszy UB i milicji. W piwnicach, dawnych celach, trzymano węgiel, ziemniaki, słoiki z przetworami, niepotrzebne graty. Paradoks historii sprawił, że nowi właściciele nie przeprowadzili w nich żadnych remontów, nawet numery cel pozostały zapisane farbą na drzwiach poszczególnych piwnic.
Organizatorom wystawy udało się zgromadzić wstrząsające relacje osób, które przeszły przez piekło aresztu na Strzeleckiej
W piwnicach, a także w skrytkach pod schodami, gdzie urządzono karcery, zachowało się około 100 wyrytych w cegłach inskrypcji, zawierających nazwiska, pseudonimy, daty, a także napisy, pozostawione przez więźniów: „Cierpimy za Polskę”, „Królowo Korony Polskiej módl się za nami”, „Śmierć naszym wybawieniem”. Organizatorom wystawy udało się zgromadzić kilkanaście wstrząsających relacji osób, które przeszły przez piekło aresztu na Strzeleckiej.
W latach 1944-1954 komunistyczni zbrodniarze zamordowali około 50 tys. osób. Około 250 tys. zostało skazanych z powodów politycznych, a przez areszty, więzienia i obozy pracy podległe Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego przeszło ponad 1 100 000 polskich obywateli. Takich obiektów, jak areszt na Strzeleckiej, jest w całej Polsce ponad 550. W samej Warszawie UB uwięziło ponad 17 000 osób, w tym 6084 za udział w niepodległościowej konspiracji, a prawie 4000 za jej wspieranie.
Opowiada o tym wystawa, urządzona na pierwszym piętrze siedziby NKWD, zatytułowana „Czerwona mapa Warszawy”. Jeżeli dziś ideowi spadkobiercy zbrodniarzy mówią o „wyzwoleniu” Polski po II wojnie światowej, to trzeba ich prowadzić w takie miejsca, jak areszt NKWD i UB na warszawskiej Pradze. Obowiązkowo powinni je zwiedzić wszyscy uczniowie szkół średnich, podobnie jak dawne więzienie na Rakowieckiej, obecnie zamienione w Muzeum Żołnierzy Wyklętych.