Czy aborcja na życzenie stała się hasłem programowym totalnej opozycji? A może także kolejne postulaty lewicowej rewolucji: adopcja dzieci przez „małżeństwa” homoseksualistów i eutanazja? Sejmowa lewica, czyli to co zostało z SLD oraz Platforma Obywatelska zachęcają do „demonstrowania gniewu”.
Czy brak własnego programu zmusił ich do przejęcia haseł politycznego marginesu? Obie partie, a także ruch Hołowni usiłują przedstawić młodzieżowe marsze jako wyraz poparcia dla opozycji, nawet wtedy gdy ich politycy są przeganiani przez organizatorów tych marszów. Obiecują bezkarność zatrzymanym i ukaranym, zachęcając w ten sposób do niszczenia mienia publicznego (napisy na murach, głównie świątyń), do napadów na kościoły i przerywania Mszy św., do obrzucania kamieniami policjantów. Czy seria sześciu kolejnych przegranych wyborów przekonała totalną opozycję, że demokratycznych wyborów nie wygra, więc pozostaje tylko sięgnięcie do „rewolucyjnych” metod?
W tygodniach narastającego zagrożenia organizowanie marszów, świadczy o braku odpowiedzialności
W miejscowości Chrząstawa Wielka zniszczono stojące przed kościołem figury dzieci z Fatimy, obraźliwy napis ustawiano przed budynkiem krakowskiej Kurii Metropolitalnej, przerywano Msze św. w Poznaniu i Gliwicach, w Szczecinku młode kobiety, prawdopodobnie w wieku licealnym, najgorszymi wyzwiskami obrzucały księdza, w Gdańsku jedna z kobiet, które wtargnęły do kościoła wyjęła nóż. To wszystko firmuje Platforma, zapewniając publicznie o ochronie prawnej w przypadku zatrzymań. Już nie mówiąc o obronie tych, którzy niszczą publiczne budynki, blokują ulice, czy atakują policjantów.
Młodzież jak to młodzież, na studiach i w szkołach średnich nie ma zajęć, zamknięto dyskoteki, puby i kina, także siłownie czy boiska, uliczne marsze zmieniają się w tłumne zabawy przy muzyce, z alkoholem i nie tylko. Ordynarne hasła podpowiadają organizatorzy, oni też zapewniają samochody z kosztownym nagłośnieniem, maseczki z „błyskawicą”, banery z wulgarnymi hasłami. W tygodniach narastającego zagrożenia epidemiologicznego organizowanie marszów, które przekształcają się w masowe imprezy „rozrywkowe”, świadczy o braku odpowiedzialności tych, którzy je zwołują. A może jest inaczej? Może organizatorom przyświeca nadzieja, że masowe łamanie zasad bezpieczeństwa doprowadzi do tak gwałtownego przyrostu zachorowań, że państwo tego nie wytrzyma, a wtedy władza będzie leżała na ulicy? A więc im gorzej, tym lepiej, im więcej chorych i zmarłych, tym łatwiej obalić rząd? Czy jednak z takim programem można marzyć o wyborczym zwycięstwie? Czy przyszli wyborcy zapomną wulgarne hasła, które podpowiada się młodzieży (często licealnej, czasem jeszcze młodszej), czy pogodzą się z dewastowaniem kościołów i obrażaniem ich przywiązania do religii?