Wszystko jest polityką. Uciszyć prezydenta. W Ameryce lewica będzie chciała odegrać się na Trumpie
"W Ameryce lewica będzie chciała odegrać się na Trumpie. Ale były prezydent ma mocne poparcie i łatwo nie złoży broni".
Ameryka przeżywa trudne dni. Wtargnięcie zwolenników prezydenta Trumpa do budynku Kapitolu przesłoniło spór toczony w mediach i w sądach o uczciwość prezydenckich wyborów. Kto będzie prezydentem Stanów Zjednoczonych, już wiadomo, nie wiadomo natomiast, co zrobi były prezydent Trump i czy nadal będzie mobilizował swoich zwolenników, których jest ponad 75 milionów. W każdym razie nie będzie nawoływał do zachowań agresywnych, bo w czasie wieczornego ataku tłumu na Kapitol, wzywał do spokoju i rozejścia się do domów. Nie przeszkodziło to jednak największym mediom społecznościowym zablokować konta wciąż jeszcze urzędującego prezydenta! Co więcej, pochwaliło to wiele osobistości politycznych po stronie jego przeciwników, a była pierwsza dama, żona Obamy, domagała się nawet, aby zablokować je na zawsze.
W tym samym czasie amerykańska stacja telewizyjna w Polsce, będąca tubą lewicowo-liberalnej opozycji, zaliczyła poważną wpadkę. Ważne osoby z jej kierownictwa uznały, że nie ma powodu liczyć się z opinią jakichś zacofanych tubylców i pobiegły szczepić się „na lewo”, bez kolejki, razem z grupą zaprzyjaźnionych aktorów i właścicieli różnych biznesów (także m.in. z byłym oficerem Służby Bezpieczeństwa i jego żoną). Ich nikt nie zablokuje. Towarzyska „elita” z opozycyjnej telewizji nie musi przejmować się lekarzami i pielęgniarkami, na co dzień zagrożonymi zarażeniem, a tym bardziej jakimiś staruszkami, którzy mogą poczekać, aż zaszczepią się dyrektorzy, prezesi czy aktorzy.
Zablokowanie wypowiedzi Donalda Trumpa, dokonane przez koncerny władające mediami społecznościowymi, wzbudziło uzasadniony niepokój. Powoli przyzwyczajamy się do faktu, że blokowane są konta wielu prawicowych polityków, komentatorów, publicystów itd., podczas gdy lewica ma przyzwolenie na nawoływanie do agresji, nietolerancji i łamania prawa. Jeżeli można zablokować prezydenta USA, bo jego komentarze nie podobają się jakimś lewicowym macherom, to z czasem można się spodziewać rozszerzenia cenzury na wszystkie poglądy niezgodne z lewicową ideologią. Co wtedy stanie się ze swobodą informacji i opinii, gwarantowaną w licznych konstytucjach i traktatach? Jeżeli wolnością słowa można dowolnie żonglować w przestrzeni publicznej Ameryki, to kto będzie w stanie bronić jej w Europie? Tym bardziej że stosowanie wszechwładnej cenzury w Niemczech, w podbitych przez Niemcy krajach, czy w państwach, które pozostawały pod sowiecką kontrolą, jest doświadczeniem sprzed zaledwie kilkudziesięciu lat.
W Ameryce lewica będzie teraz chciała odegrać się na Trumpie i jego zwolennikach. Ale były prezydent ma mocne poparcie i prawdopodobnie łatwo nie złoży broni. Jeszcze nieraz zaskoczy tych, którzy dziś cieszą się z jego porażki.