Sędziowie maszerują, wśród nich posłowie opozycji i wdzięczny dziennikarz-celebryta, którego sąd uznał za niewinnego, gdy najechał staruszkę na przejściu dla pieszych. To oczywiście protest całkowicie apolityczny, co zgodnie potwierdzają uczestnicy manifestacji. Czy Kidawa-Błońska i Biedroń, kandydaci w wyborach prezydenckich, którzy w Internecie przyznają się do udziału w zgromadzeniu, też pojawili się w togach? Tego opozycyjne media nie podały.
Marsz, któremu sprzyjała wiosenna pogoda, przemaszerował ulicami Warszawy. Porównanie do wieców, na których dawni funkcjonariusze bezpieki bronili swoich przywilejów i astronomicznych emerytur, sędziowie z pewnością uznaliby za obraźliwe. Czy jednak nie ma tu niepokojącego podobieństwa?
Marsz wyruszył z Placu Krasińskich, spod siedziby Sądu Najwyższego. Budynek tego dnia wydawał się cichy i pusty. Warto jednak zajrzeć do jego wnętrza, do głównego hallu, gdzie eksponowane są portrety byłych prezesów Sądu Najwyższego. Od pierwszego z nich Stanisława Pomian-Srzednickiego, urzędującego w latach 1917-1922, powołanego jeszcze przez Tymczasową Radę Stanu.
Czy Kidawa-Błońska i Biedroń, którzy w internecie przyznali się do udziału w zgromadzeniu, też pojawili się w togach?
Obok zdjęć kolejnych prezesów z czasów II RP zawieszone są portrety prezesów powojennych, zasłużonych dla sowietyzacji Polski. Wacław Barcikowski był prezesem w latach stalinowskich, od stycznia 1945 do listopada 1956 roku. Jakie miał zasługi w latach najstraszliwszego terroru, czym się odznaczył w okresie, gdy więziono, torturowano, skazywano i mordowano polskich patriotów? Dlaczego został odwołany zaraz po Październiku ’56? Dla kogo dziś jest wzorem i czy też uważał się za należącego do „nadzwyczajnej kasty”?
Dalej widzimy portrety kolejnych „niezależnych” prezesów: Jan Wasilkowski (był w PZPR od 1948 roku), Zbigniew Resich (zanim został prezesem był sędzią w stalinowskich latach 1945-1953), Jerzy Bafia (od 1948 w ZMP, potem w PZPR, był ministrem sprawiedliwości w czasie radomskiego Czerwca 1976 i „ścieżek zdrowia”, którymi dyscyplinowano robotników), Włodzimierz Berutowicz (od 1948 w PZPR, był prezesem SN w okresie stanu wojennego), wreszcie ostatni z nich, Adam Łopatka (w stanie wojennym, gdy zamordowano księdza Jerzego Popiełuszkę, był szefem Urzędu do Spraw Wyznań i członkiem KC PZPR, później krótko prezesem SN w latach 1987-1990).
Oto galeria sędziowskich autorytetów, oto czyje portrety oglądają młodzi sędziowie, gdy zawitają w progi Sądu Najwyższego. Czy nie jest to zawstydzający dowód kontynuacji? Na kolejnej fotografii już Adam Strzembosz, pierwszy prezes w niepodległej Polsce, który zapewniał, że środowisko sędziowskie zreformuje się samo…
W czasie, gdy ruszał marsz sędziów, uczestnicy innej demonstracji, odbywającej się na tym samym placu, wołali: władzo, ani kroku wstecz!