Opętana chęcią zaistnienia celebrytka (tu imię i nazwisko) atakuje Polki manifestujące na ulicach - głosi tytuł na jednym z czołowych portali. Portal przedstawia się jako informacyjny, chociaż informacje przerabia tak, żeby zawierały życzliwe dla opozycji opinie. Gdy jakieś mało znane aktoreczki wystąpią z poparciem protestów, to ten sam portal z całą powagą napisze zapewne: „Aktorzy dołączają do protestów”. Tak wygląda rzetelność opozycyjnych mediów.
W tym samym tekście czytamy dalej: „Tak zwany „szpan na Jezusa” to dość powszechny w polskim show biznesie trik stosowany przez aspirujących celebrytów, którzy ewidentnie nie mogą liczyć na rozgłos ze względu na swój talent czy osiągnięcia. Wtedy właśnie zaczynają rozpowiadać wszem wobec o swojej gorącej wierze, licząc na to, że przynajmniej wśród osób wierzących uda im się zdobyć choćby najskromniejszy poklask”.
Czy gdybym napisał coś odwrotnego, to czy nie spotkałbym się z falą oburzenia w tych samych mediach? Załóżmy, tylko teoretycznie, że napiszę tak: „Grono aktorów, którym się nie powiodło, a także aktorów emerytów, których talent dawno przeminął, przyłącza się do apeli opozycji w nadziei, że przynajmniej w ten sposób zostaną zauważeni przez media i choćby przez chwilę będą mieli złudzenie, że ktoś ich zauważył albo o nich pamięta”. Można? Na tak, tylko ja piszę komentarz czy felieton, a autor przywołanego tekstu udaje, że jego zamiarem jest informowanie czytelnika.
I jeszcze jedno. W cytowanym tytule napisano: „Polki manifestujące na ulicach”. Czy te panie manifestujące na ulicach to Polki? Z pewnością. Czy jednak jest ich dużo w stosunku do liczby obywatelek Polski? Raczej bardzo niewiele. Czy wobec tego nie mógłbym jednak napisać nieco inaczej: „Polki z niepokojem obserwują manifestacje organizowane przez kobiety, którym się wydaje, że reprezentują ich poglądy”. Więcej jest takich pań, które biegają po ulicach, używają wulgarnych wyzwisk i napadają na kościoły, czy takich, które patrzą na to z przerażeniem?
Rzetelna informacja jest jednym z elementów bezpieczeństwa państwa. Mamy dziś przewagę mediów, które nawołują do awantur, zachęcają do łamania prawa. Mamy opozycję, która używając absurdalnych argumentów, prawa i strzegących go instytucji nie uznaje. Protesty przeciwko nielubianej władzy są w demokracji czymś normalnym.
Ale powinny odbywać się w granicach prawa. Ataki na policję czy napady na kościoły to oczywiste przestępstwa. Wyciąganie oszukiwanych nastolatków na demonstracje w czasie pandemii to skrajna nieodpowiedzialność. A wypisywanie przez protestujących na sztandarach najbardziej wulgarnych wyrazów jest jasną deklaracją tych, którzy cywilizację usiłują zastąpić barbarzyństwem.