Wszystko jest polityką: Polityczne muzeum
Antypartyjni radykałowie zakładają partię i zamierzają kandydować w wyborach - taką deklarację na spotkaniu z okazji pięciolecia zapomnianej już organizacji - złożył jeden z najbardziej ofiarnych zadymiarzy. Tego jeszcze nie było! Dziś kwestionują demokrację i marzą o rozstrzygnięciach na ulicy, ale równocześnie deklarują, że za trzy lata potulnie zapiszą się do partii i wystartują w wyborach.
Ponury byłby wizerunek przyszłego sejmu, oczywiście o ile znaleźliby się wyborcy, którzy na zadymiarzy zagłosują. Przykład na to, że nie warto trzymać się populistycznych formułek daje Kukiz, który też zamierza zakładać partię, ale podejmuje tę decyzję po nieudanej kadencji w Sejmie, w czasie której rozproszyli się jego posłowie. A jednak nadzieje na wmówienie wyborcom, że ruch jest bardziej „obywatelski” niż partia, nadal inspirują przegranych polityków. Liderem jednego z nich miał być wiceprzewodniczący Platformy i równocześnie pokonany kandydat na prezydenta, ale tak długo powstanie swojego ruchu odkładał, że losy tego projektu dziś już chyba nikogo nie interesują.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień