Londyńskie spotkanie przywódców państw NATO nie było jedynie okazją do świętowania 70-lecia sojuszu. Wprawdzie zabrakło czasu, aby omówić narastające różnice zdań i znaleźć korzystne dla wszystkich rozwiązania, udało się jednak podjąć kilka ważnych decyzji, które pozwolą z optymizmem większym niż kilka tygodni temu patrzeć na zdolność NATO do utrzymania swojej militarnej i politycznej pozycji.
Najważniejszym problemem pozostają stosunki europejsko--amerykańskie, gdy z jednej strony USA, niezadowolone z postawy niektórych partnerów, grożą wycofaniem się z roli przywódcy i przenoszą swoje zainteresowanie na nowe, globalne zagrożenia, zwłaszcza chińskie, z drugiej Francja marzy o przejęciu roli politycznego lidera w Europie, co wobec brexitu i kryzysu parlamentarnego w Niemczech wydaje się jej możliwe. Poszczególni członkowie sojuszu różnie widzą zagrożenie rosyjskie, sceptycznie reagują na amerykańskie ostrzeżenia wobec Chin, inaczej oceniają potrzebę angażowania się sojuszu na Bliskim Wschodzie i w Afryce. Niemcy tracą pozycję najważniejszego sojusznika USA w Europie, a Turcja podejmuje nieuzgodnione decyzje w sprawie zakupów uzbrojenia.
NATO nadal pozostaje najsilniejszą strukturą wojskową na świecie i jeszcze długo nikt nie będzie w stanie tej przewagi zmienić
Od kilku lat przedmiotem sporów jest kwestia wydatków na utrzymanie bezpieczeństwa w Europie. Prezydent Trump domaga się od sojuszników wydawania rocznie 2 procent PKB na cele wojskowe, z czego obecnie wywiązuje się jedynie dziewięć państw, a oprócz USA i Wielkiej Brytanii pozostałe położone są we wschodniej Europie: Polska, Rumunia, Bułgaria, Litwa, Łotwa, Estonia i Grecja. O tym, że Stany na swoich barkach dźwigają ciężar bezpieczeństwa, w tym także Europy, świadczy fakt, że ich budżet wojskowy wynosi 685 mld dolarów, podczas gdy cała reszta sojuszu, łącznie z Kanadą, wydaje 302 mld dolarów. Większość państw NATO wydaje na wojsko poniżej 1,4 procent PKB, w tym Niemcy, które dziś wydają 1,38 procent PKB.
Czy w tej sytuacji cokolwiek nastraja optymistycznie? Owszem, Amerykanie zwiększają swoją obecność wojskową w Europie Wschodniej, przede wszystkim w Polsce, ale także w państwach bałtyckich i w Rumunii. Udało się uchylić sprzeciw Turcji, która w zamian za przychylność wobec tych działań żądała akceptacji dla jej ofensywy przeciwko Kurdom. Na przyszły rok Amerykanie zapowiadają największe od czasów zakończenia zimnej wojny manewry Defender 2020, podczas których będą ćwiczyć przerzut 20 tysięcy żołnierzy z USA do Europy oraz ich przemieszczanie przez nasz kontynent. NATO nadal pozostaje najsilniejszą strukturą wojskową na świecie i jeszcze długo nikt nie będzie w stanie tej przewagi zmienić. Wydaje się, że obecny brak strategicznych konsultacji politycznych pozostaje największym problemem sojuszu, ale też jest to defekt stosunkowo łatwy do naprawienia.