Wszystko jest polityką. Czy Unia zmądrzeje?
Opozycja w Polsce chętnie udaje, że wojny na Ukrainie nie ma, a za wszystkie trudności gospodarcza odpowiada rząd Prawa i Sprawiedliwości. W wypowiedziach liderów opozycji nie słychać o pomocy jakiej Polska udziela, ani o kosztach, jakie w związku z tym ponosi.
Ukrywa się także ogólnoświatowy charakter inflacji oraz straszy Polaków trudnościami z ogrzewaniem mieszkań i cenami energii, które mają pojawić się zimą. Najbliższe miesiące zweryfikują nadzieje opozycji na załamanie gospodarcze, dzięki któremu mogłaby ponownie sięgnąć po władzę. Jeszcze niedawno Tusk i inni straszyli polexitem, dziś nam wmawiają, że kłopoty z uzyskaniem europejskich funduszy wynikają z niestosowania się Polski do unijnych zaleceń. Czy powiedzieli kiedykolwiek, że Komisja Europejska nie ma kompetencji do szykanowania Polski, a jej działania są niezgodne z obowiązującymi traktatami? Nie, tego nie mówią. Wolą stawać u boku tych, którzy z Brukseli atakują Polskę w nadziei, że w ten sposób doprowadzą do obalenia rządu, broniącego suwerenności i obowiązującego porządku prawnego.
Polacy w większości chcą być w Unii i nadal cierpliwie czekają, aż Bruksela opamięta się i pogodzi z wynikami demokratycznych wyborów. Równocześnie większość Polaków nie zamierza rezygnować z własnego państwa i oddawać się pod kuratelę instytucji, zarządzanych z Berlina. Ta większość nie zgodzi się na wykoślawianie europejskiej cywilizacji, opartej na chrześcijańskich wartościach, dziś zastępowanych nihilistyczną ideologią. Nie zgodzi się na poświęcenie wolności słowa i religii na rzecz obowiązującej poprawności politycznej i zakazu wyrażania poglądów niezgodnych z lewicową utopią. Nie poświęci swojego dobrobytu i prawa do rozwoju na rzecz interesów obcego państwa, które chce gospodarczo i politycznie zdominować Europę. Nie zrezygnuje z demokratycznych wyborów na rzecz mianowańców, wskazywanych przez brukselską biurokrację. Nie podda się cynicznym i aroganckim sądom, uzurpującym sobie uprawnienia władzy ustawodawczej.
Unia Europejska zeszła z drogi prawa, a zwłaszcza z drogi rozsądku. Fanatyzm w narzucaniu klimatycznych obciążeń, które w skali świata nie będą miały większego znaczenia, prowadzi do gospodarczej zapaści. Flirt z putinowską Rosją przyniósł upokarzające uzależnienie od rosyjskich surowców. Ten flirt miał podzielić Europę na państwa rządzące i państwa zależne; miał być sposobem na ekonomiczne panowanie na kontynencie. Okazał się przyzwoleniem na wojenne zbrodnie, o czym Bruksela i Berlin chciałyby teraz zapomnieć. Polska nie zapomni, tak jak nie wyrzeknie się solidarności z walczącą Ukrainą, nie podporządkuje dekadenckiej ideologii i nie sprzeniewierzy trwającemu przez pokolenia przywiązaniu do niepodległości.