Wszyscy wciąż czekają na szpital w Gubinie
Kiedy ruszy oddział w Gubinie? Jak najszybciej! Tę wypowiedź słyszymy od dłuższego czasu. Problem cały czas jest ten sam...
W ostatnim czasie wokół szpitala w powiecie krośnieńskim, zwłaszcza w kontekście oddziału wewnętrznego, zrobił się duży szum. Wywołany zresztą przez pracowników. Za kilka dni oficjalnie ze szpitalem pożegna się drugi prezes Zygmunt Baś, który musi przepracować okres wypowiedzenia (do końca sierpnia).
Mieszkańcy Gubina natomiast niecierpliwią się, ponieważ szpital w mieście przygranicznym wciąż wydaje się abstrakcją, pomimo otwarcia Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego pod koniec lipca. Wszyscy czekają na ogłoszenie, dotyczące interny. Na razie cisza.
Mało lekarzy i wygórowane warunki
O kłopotach spółki Zachodnie Centrum Medyczne rozmawialiśmy już z pierwszym prezesem Wojciechem Włodarskim. Ten nie ukrywał, że największym obciążeniem dla szpitala nie jest transport pomiędzy oddziałami w Krośnie Odrza¬ńskim i Gubinie.
- Nie ma wątpliwości, że prowadzenie szpitala w dwóch miastach będzie generowało większe koszty. Koszt transportu wewnętrznego jest do udźwignięcia i on nie stanowi problemu. Największe koszty dotyczą głównie kadr medycznych. Są bardzo drogie - wyjaśnia Włodarski.
Te zdania potwierdza dziś wicestarosta Tomasz Kaczmarek. Oddział wewnętrzny nie funkcjonuje tylko z jednego powodu: problemów z kadrą lekarską, której spółka oraz jej zarządcy szukają nawet poza granicami województwa lubuskiego.
- Jesteśmy w kontakcie ze specjalistami na terenie naszego powiatu. Rozmowy wciąż trwają - mówi T. Kaczmarek.
- Rozmawiamy również z innymi szpitalami, które mogłyby nas wspomóc - dodaje.
Kłopot w tym, że wiele placówek boryka się także z problemami kadrowymi.
- Lekarzy w całym województwie jest tak mało, że wielu z nich jest powiązanych umowami o zakazie konkurencyjności. Inni już pracują w dwóch lub trzech szpitalach. A skoro jest ich mało, to nic dziwnego, że stawiają takie warunki. Do tego należy wziąć pod uwagę, że zaczęliśmy działalność jako spółka dopiero na początku roku. Nasz budżet nie jest jeszcze w pełni ustabilizowany. W_czerwcu dostaliśmy pierwsze pieniądze z NFZ - opowiada wicestarosta.
Mała ilość specjalistów na terenie województwa sprawiła, że spółka zaczęła szukać ich poza granicami regionu. - Byliśmy chociażby we Wrocławiu czy w Kędzierzynie. Tam gdzie pojawiały się sygnały, dotyczące lekarzy, którzy chcieliby się przenieść lub dojeżdżać, tam prowadziliśmy rozmowy - wymienia T. Kaczmarek.
Na pomoc rządową się nie doczekają?
Miał być też zastrzyk gotówki z samej góry. Mówiło się o ponad milionie złotych. I co?
- Początkowo mieliśmy dostać pieniądze z rezerwy celowej lub rezerwy dotacji - wyjaśnia zastępca starosty. - Wszystkie rezerwy rozwiązuje się pod koniec sierpnia. Myślę, że wkrótce powinniśmy mieć więcej informacji w tej sprawie.
Termin otwarcia interny? Jak najszybciej!
Nikt z zarządu spółki nie poda daty, bo zależy ona od kilku czynników. - Staramy się otworzyć oddział w Gubinie jak najszybciej. Pracujemy nad tym - zapewnia jedynie Kaczmarek.