Wszyscy pragną mistrzostwa
Zawiodła Austria, Belgia i Portugalia. Jak na razie nie wykreował się żaden faworyt. Wiemy, że to co najważniejsze, dopiero przed nami.
Pierwsza runda rozgrywek grupowych już za nami. Mogliśmy zobaczyć w akcji wszystkie ekipy występujące na mistrzostwach Europy. Dla polskiego kibica najważniejsze oczywiście jest zwycięstwo biało-czerwonych. Liczę na kolejne emocjonujące starcia i wielką radość Polaków po kolejnych triumfach „Orłów Nawałki”. Sporo wydarzyło się również poza boiskiem. Walki chuliganów, sankcje nałożone na Rosjan i stadionowe burdy. To nie powinno się zdarzyć. Kibicowanie podczas mistrzostw powinno odbywać się przede wszystkim w bezpiecznej atmosferze. Fani z całej Europy podążają tysiące kilometrów, aby móc cieszyć się z futbolowego święta. Nikt nie chce jechać do Francji w strachu. Miejmy nadzieję, że niechlubne wydarzenia mamy już za sobą.
Piękne otwarcie
Wszyscy z niecierpliwością czekali na ten dzień. Ceremonia na Stade de France była bardzo efektowna i dynamiczna. Gospodarze w kreatywny sposób zaprezentowali się światu. Wypełniony po brzegi stadion głośnym dopingiem niósł Francuzów. Jednak cała otoczka trochę sparaliżowała podopiecznych Didiera Deschampsa. Rumuni bez żadnych skrupułów grali przeciwko faworytowi imprezy. Potrafili doprowadzić do wyrównania i dzielnie przeciwstawiali się mistrzom świata z 1998 roku. O zwycięstwie zadecydował geniusz Dimitriego Payeta. Zawodnik West Hamu popisał się kapitalnym trafieniem z dystansu, w momencie kiedy przeszło 80 tys. kibiców drżało o końcowy rezultat.
Debiutujący na mistrzostwach Walijczycy na swoim koncie mają już pierwszą wygraną.
Anglicy bez „kropki nad i”
Mecz z Rosją miał dać odpowiedź w jakim miejscu znajduje się teraz reprezentacja Anglii. Fantastyczna generacja młodych piłkarzy, od której naród oczekuje sukcesu. Celem minimum jest półfinał, takie opinie możemy usłyszeć od angielskich ekspertów, a także kibiców. „Lwy Albionu” grały z pomysłem, zdecydowanie zdominowały słabo dysponowanych Rosjan. Jednak wiemy jak nieprzewidywalny potrafi być futbol. W doliczonym czasie gry niespodziewanie Joe Hart musiał wyjąć piłkę z siatki. Stadion zamilkł. Ciężko powiedzieć czy „Sborna” zasłużyła na ten remis. Podział punktów stał się faktem. Jednak w następnym meczu Rosjanie ulegli Słowakom, czym potwierdzili, że ich dyspozycja podczas mistrzostw jest średnia.
Premierowy gol kogoś z ekstraklasy
Piętnastu zawodników z naszych klubów występuje na francuskich boiskach. Najszybciej z nich zabłysnął Ondrej Duda. Pomocnik Legii Warszawa minutę po wejściu na murawę zdobył bramkę dla swojej drużyny. Doprowadził do wyrównania, jednak jego trafienie, punktów nie dało. Walijczycy decydujący cios zadali w 81 min. Legionista w następnym meczu z Rosją wybiegł już w pierwszym składzie. Na jego dobre występy z pewnością liczą włodarze mistrzów Polski, którzy nie ukrywają, że chcieliby sporo zarobić na transferze utalentowanego zawodnika.
Świetny Marciniak.
Francuzi wygrali dwa mecze, ale styl ich gry jest daleki od ideału.
Genialny Iniesta
Aktualni obrońcy trofeum przeszło 85 minut męczyli się z dobrze grającymi Czechami. Przeważali we wszystkich elementach piłkarskiego rzemiosła, jednak piłka nie chciała wpaść do bramki. Wystarczyło jedno zagranie „na nos” pomocnika FC Barcelony i Gerard Pique musiał tylko dopełnić formalności. Kamień spadł z serca trenerowi Vicente del Bosque. Cichym i niewidocznym bohaterem widowiska był Szymon Marciniak. Polski arbiter, debiutujący w imprezie tej rangi, rewelacyjnie poprowadził ten mecz. Zauważyła to UEFA, która jego zespół oceniła najwyżej ze wszystkich jak dotąd prowadzonych spotkań.
Perfekcyjne catenaccio
Wicelider rankingu FIFA, zespół składający się z gwiazd futbolu, fatalnie zaprezentował się przeciwko Włochom. De Bruyne, Hazard, Witsel i Lukaku nie mieli nic do powiedzenia. Gdyby nie dobrze broniący dostępu do własnej bramki Courtois, mecz mógłby zakończyć się pogromem. Włosi pokazali wszystko to, z czego słyną. Świetne zorganizowanie, doskonały pressing i bezbłędna gra w defensywie sprawiła, że Belgowie próbowali tylko strzałów z dystansu, które zatrzymywały się na obrońcach Italii.
Gwiazdy meczu nie wygrają
Zlatan Ibrahimović i Cristiano Ronaldo są bez wątpienia jednymi z najlepszych piłkarzy świata. Jednak bez wsparcia kolegów zbyt dużo nie zdziałają. Wiemy doskonale, że Ronaldo jednym zagraniem potrafi sam rozstrzygnąć przebieg meczu. W meczu z Islandią, gwiazdor Realu Madryt był cieniem samego siebie. Bardziej skupiał się nad dyskusjami z arbitrem niż na grze. Wszystkie jego próby kończyły się „na murze” przeciwników, a po spotkaniu nie omieszkał jeszcze skrytykować Islandczyków za agresywny styl gry i małą liczbę stwarzanych sytuacji.
Mimo że jak na razie we Francji nie pada wiele bramek, to na brak emocji nie możemy narzekać. Reforma 24 drużyn sprawdziła się. Nawet teoretycznie słabsi „stawiają się” mocniejszym. Wszystkie starcia były bardzo wyrównane i ciężko wskazać faworyta imprezy. Kolejne spotkania pokażą, który zespół ma spore szanse na dobry występ. Chciałoby się, aby to nasi zostali we Francji jak najdłużej. Do boju Polsko!