Zaledwie 20 minut trwało poszukiwanie 41-latka, który zaginął nad Trzecim Stawem w Nowej Sol. Jego ciało wydobyto z głębokości 2,5 metra.
Trzeci Staw był przed laty najpopularniejszym kąpieliskiem w mieście. Dziś zdziczały akwen wciąż przyciąga amatorów letnich kąpieli. Niestety, dla niektórych taka przyjemność może skończyć się tragicznie. Przykład mieliśmy w niedzielę, gdy utopił się tam mężczyzna w średnim wieku.
Na brzegu stał rower 41-latka, leżały jego rzeczy. W spodniach był dowód osobisty.
O tym, że nad wodą zaginęła jedna z przebywający tam osób, powiadomił nas Czytelnik, który był akurat w okolicy. - Z tego co plotka poszła nad Trzecim Stawem, topielcem był 41-leti mieszkaniec Nowej Soli - opisywał. - Policję zawiadomiła starsza osoba, która widziała jak ten pan ok. 11.30 wszedł do wody i już nie wyszedł. Policja wraz ze strażą pożarną zaczęła akcję ok. 18.30 - zaznaczał. - Przez cały ten czas na brzegu stał rower i jego rzeczy. W spodniach był dowód osobisty tego mężczyzny - dodawał nasz Czytelnik.
- Mogę potwierdzić, że faktycznie był to 41-latek z Nowej Soli, choć stałego adresu zameldowania nie posiadał - precyzuje Paweł Gutowski z Komendy Powiatowej Policji w Nowej Soli.
Strażacy, którzy zajęli się poszukiwaniem mężczyzny, zgłoszenie otrzymali o godz. 18.24. Na miejsce wysłano zastęp straży pożarnej oraz trzech ratowników z grupy wodno-nurkowej. Nad stawem był już wówczas patrol policji. - Strażacy zwodowali łódź i najpierw bosakami przeszukiwali akwen oraz brzegi - informuje Dariusz Szymura, rzecznik prasowy lubuskiego komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Gorzowie Wlkp. - Następnie pod wodę zszedł nurek, który po mniej więcej 20 minutach, na głębokości około 2,5 metra, znalazł ciało mężczyzny - wyjaśnia. Ciało wydobyto na brzeg. Lekarzowi nie pozostało nic innego, jak stwierdzić zgon. Następnie policja zabezpieczyła ciało do sekcji zwłok, która powinna dać odpowiedź na pytanie o okoliczności utonięcia. Sprawę bada nowosolska prokuratura rejonowa.
To nie pierwsza taka tragedia w tym sezonie. Przypomnijmy, że przed miesiącem strażacy wyciągnęli z wody ciało 27-letniego Przemka, który kilka dni wcześniej zaginął bez śladu. Z kolei w styczniu zginął wędkarz, którywpadł do jeziora Sławskiego i zamarzł.
Przypomnijmy, że poprzedni sezon też nie należał do najszczęśliwszych. Warto wspomnieć choćby utonięcie 6-latka na Kocim Stawie na początku lipca i tragedię, jaka rozegrała się na terenie starej żwirowni w Lelechowie, gdzie praktycznie na oczach kolegów utopił 23-latek.
Do tematu wrócimy.