Trwa proces w sprawie tragedii na UTP w 2015 roku. Wczoraj zeznawali ratownicy medyczni, którzy jako jedni z pierwszych byli na miejscu.
Wczoraj przed bydgoskim Sądem Okręgowym zeznawali ratownicy medyczni, którzy brali udział w dramatacznych zdarzeniach w jesieni 2015 roku. Podczas trwających wówczas „otrzęsin” tłum uczestników zadepał na śmierć troje studentów.
Stali w drzwiach
- Zostaliśmy wezwani do bójki kilku osób z poszkodowanymi, taki był komunikat - zeznawał wczoraj Marcin B., ratownik medyczny, który jako jeden z pierwszych był na miejscu tragedii.
- Ochrona stała w drzwiach, na pewno nas widzieli, wiedzieli że jesteśmy po to, żeby pomagać. Ale nikt z nich się nie ruszył. Pomagałem kobiecie, były przy niej dwie osoby, na pewno jeden mężczyzna.
Cztery osoby oskarżone
Relacja ratownika z minuty na minutę była coraz bardziej dramatyczna. Pomagał młodej kobiecie, o której stanie ktoś go poinformował, że wszystko jest w porządku, że oddycha.
- No nie oddychała - zeznawał ratownik. - Obok przechodziły jakieś dziewczyny, padały imiona. O stanie pacjentki wypowiadał się tylko ten chłopak; jak się nazywał, nie mam zielonego pojęcia. Tam było tyle ludzi, było ciemno, nie rozpoznałbym jego twarzy.
W dalszej części artykułu przeczytasz relację ratownika medycznego, który przybył na miejsce tragicznych wydarzeń na UTP.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień