Wraca ten dobry klimat [rozmowa]
Rozmowa z Władysławem Gollobem, prezesem Polonii Bydgoszcz, o udanym początku sezonu i nadziejach na powrót do czasów świetności klubu.
Trzy mecze Polonii pod pana sterami już za nami. Jest pan zadowolony z tego, jak prezentuje się drużyna?
Nawet bardzo. Najbardziej z atmosfery, jaka zrodziła się w tym zespole, w całym klubie. To ewenement, że z grupy różnych ludzi udało się zbudować drużynę, w której jest taka chemia. I nie chodzi tylko o zawodników, ale także o pracowników, działaczy i osoby towarzyszące. Dzięki temu zaczynam czuć atmosferę, jaka była w Polonii na początku lat dziewięćdziesiątych, a potem się gdzieś to wszystko rozlazło.
Prezydent Rafał Bruski często stawiał zarzut, że problemem Polonii jest to, że zamiast działaczy ma pracowników...
I z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że odwróciłem tą sytuację. Pracowników, administratorów, zamieniłem na ludzi, którzy działają bezinteresownie na rzecz Polonii. Jedyną nagrodą na jaką liczą, jest satysfakcja z powodzenia klubu. Radość taka, jak u rybaka, który cieszy się, że złapał bardzo dużą rybę.
Póki co, kilka powodów do satysfakcji jest. Polonia miała całkiem udany początek sezonu.
Wstydu nie ma. Wyniki są obiecujące, a co najważniejsze, ta drużyna pokazuje charakter - czyli to, co obiecywałem przed sezonem. Zespół okazał się bardziej wartościowy niż wyglądało to przed rozgrywkami. Teraz wiem, że niekoniecznie będziemy skazani wyłącznie na walkę o bezpieczne miejsce gdzieś w dolnych rejonach tabeli, ale może powalczymy o coś więcej. Co z tego wyniknie, okaże się po zakończeniu sezonu.
Szef bydgoskiego klubu zwrócił się do byłych żużlowców: |
Poloniści stańcie do apelu żywych! Polonia Bydgoszcz zaprasza! Bydgoski żużel to nie tylko stadion, nazwa klubu i jego władze, to przede wszystkim zawodnicy. Najwartościowszy składnik tego organizmu. Czas płynie nieubłaganie. Niestety, co jakiś czas żegnamy naszych bohaterów sportowych. Staramy się szanować i czcić pamięć o tych, po których zostały wspomnienia. W zamęcie codziennej rywalizacji sportowej umykają naszej uwadze koledzy zawodnicy, którzy zakończyli karierę, ale są wśród nas. W każdym razie, powinni być czynnymi w życiu sportowym, bo są historią i dumą Klubu. Niestety często zapomnianą. Wielkie nazwiska: Raniszewski, Poułkard, Kupczyński, Kasa i inni... są filarami historii nie tylko bydgoskiego żużla. Natomiast R. Dołomisiewicz, Z. Bizoń, P. Bukiej, L. Bewicz, P. Gluckilich, W. Cieślewicz, L. Sokołowski, A. Maroszek, K. Ziarnik, R. Sznajder, T. Kamiński, W. Cisoń, A. Koselski, M. Robacki, M. Zaranek- są żywą historią bydgoskiego Klubu. Serdecznie Was zapraszamy (także tych, których tu nie wymieniłem). Jesteście honorowymi członkami kadry Polonii Bydgoszcz. Czeka na Was uznanie w Klubie, reprezentacyjne miejsce na trybunie i w parkingu. |
Skład Polonii ma słabe punkty.
Młodzież to największy problem. W przypadku juniorów mamy do czynienia z absolutnym brakiem przygotowania jeździeckiego. To otrzymałem w spadku po BTŻ. Ci chłopcy nie są przygotowani do roli zawodników w zespole ligowym. Mają serce do jazdy, ale brak im umiejętności. To wynik tego, że oni wcześniej zachowywali się jak konsumenci; od klubu oczekiwali sprzętu, opieki, wyposażenia, a nawet wyniku. Teraz trzeba ich nauczyć innych rzeczy. Przez ostatnie trzy miesiące staraliśmy się nadrabiać to, o co nie dbano przez lata. Bezsensownie pakowano pieniądze w dwa-trzy motocykle, które bez zupełnego sensu jeździły po torze. I efekt jest taki, że teraz zawodnik spada z motocykla nie wiadomo dlaczego, że przewraca się bez powodu. Bierzemy się więc ostro za pracę z juniorami, bo tych chłopców trzeba od podstaw uczyć tego fachu. Mamy też kilka innych problemów, kilku zawodnikom brakuje jazdy, są też problemy, które tkwią gdzieś w głowie. Wierzę, że po dwóch, trzech kolejnych meczach, wszyscy będą spisywać się lepiej. Gdyby już w Daugavpils jeden z drugim zawodnikiem z drugiej linii zdobyli te dwa, trzy punkty więcej, moglibyśmy odwrócić losy meczu. Tym bardziej, że przy wyniku na styku, w szeregi gospodarzy wkradłyby się dodatkowe emocje i mogło być różnie. Wróciliśmy do domu z wynikiem na minusie, ale chyba śmiało mogę powiedzieć, że bez wstydu.
Wynik frekwencji na stadionie Polonii chyba też mógł być lepszy?
Liczę, że po udanym i emocjonującym meczu z Wandą Kraków, stadion ożywi się jeszcze bardziej na niedzielnym meczu ze Stalą Rzeszów. Kibice już chyba wiedzą, że ta drużyna potrafi pokazać charakter i dać emocje niezbędne przy sportowym widowisku.