Wprawdzie Stelmet BC Zielona Góra gra już o nic, ale trzeba pokazać dobry basket
W piątek Stelmet rozegra kolejne spotkanie w Eurolidze. Gramy w Krasnodarze z Lokomotivem. Faworytem są oczywiście gospodarze.
Przypomnijmy, że rosyjska ekipa z Północnego Kaukazu to nowa siła w baskecie. Na tle europejskich tuzów historia klubu jest stosunkowo krótka, choć istniej od 1946 roku. Na szersze wody wypłynął dopiero w 1998 rok jeszcze jako Lokomotiv Mineralne Wody, potem już nie schodził z czołówki ligi rosyjskiej, także miał stałe miejsce w europejskich pucharach.
W 2002 roku zagrał w finale Pucharu Koraca. Od 2009 roku siedzibą klubu jest Krasnodar (wcześniej był Rostów nad Donem). Największym sukcesem było zdobycie w 2013 roku
Eurocupu. W sezonie 2013/2014 zadebiutował w Eurolidze gdzie dotarł do Top 16. Na tle innych mocnych ekip jest mało utytułowany bo oprócz wspomnianego triumfu w Europcupie, ma na koncie jeszcze tylko Puchar Rosji wywalczony w 2000 roku. Lokomotiv ma wielkie ambicje mocnych sponsorów i wielkie chęci by odgrywać czołową rolę w Europie.
Dzisiejszy mecz jest już więc, niestety, bez stawki.
Rosjanie konsekwentnie je realizują. W tegorocznej edycji Euroligi przegrali zaledwie jedno spotkanie z Barceloną na wyjeździe 68:72, ale przed nimi rewanżowy mecz w Krasnodarze. Zresztą obie ekipy już awansowały do Top-16.
Stelmet nie ma już szans na awans i pozostaje mu w ostatnich dwóch spotkaniach pokazać dobry basket. W pierwszym meczu w Zielonej Górze nasz zespół przegrał po zaciętej walce i w samej końcówce 75:83. Dla naszej ekipy najwięcej punktów dla Stelmetu zdobyli Bost i Moldoveanu po 16 i Mateusz Ponitka 9; dla gości: Delaney 25, Clever 13 i Broeknof 12.
Gdyby nasz zespół wówczas zwyciężył kto wie w jakiej sytuacji bylibyśmy dzisiaj. Pozostaje nam już tylko walka w drugiej rundzie Eurocupu, a Rosjanie będą walczyć dalej.
Dzisiejszy mecz jest już więc, niestety, bez stawki. Mieliśmy przed nim spore problemy. Do kontuzjowanego J.R. Reynoldsa dołączył Vlad Sorin Moldoveanu, który był bardzo mocnym punktem zespołu. W poniedziałek podczas meczu z Polfarmeksem Kutno z kolei kontuzji doznał Dee Bost. Na szczęście Amerykanin pojechał do Krasnodaru z zespołem gdyż uraz nie okazał się tak groźny jak to początkowo wyglądało. Do zespołu wrócił też Reynolds. Oczywiście jest pytanie na ile trener Saso Filipovski może korzystać z obu zawodników?
Mimo kłopotów nastroje w naszej ekipie były przed wyjazdem bojowe.
- Nastroje przed kolejnym meczem w Eurolidze? Wiadomo, że jak najbardziej bojowe i... absolutnie nie świąteczne! - powiedział Szymon Szewczyk
Karol Gruszecki: Nastroje są bojowe. W środę mieliśmy jeszcze jeden trening w zielonogórskiej hali, a już w czwartkowy ranek wyruszyliśmy w daleką podróż. Będziemy dobrze przygotowani. Musimy tylko zachować koncentracje na odpowiednim poziomie.
Mecz w piątek o godz. 18.00 polskiego cazsu, transmisja w NC+, u nas tradycyjnie live: www.gazetalubuska.pl