Wolność na chleb? Stracimy oba [kanapa polityczna]
Prof. Roman Bäcker i Adam Willma dyskutują o sytuacji politycznej w kraju i na świecie.
Zamach w Londynie dowiódł, że ISIS osiągnęło swój cel. Strach zapanował w Europie.
Strach nie jest celem tylko środkiem. Terrorystom chodzi o to, by zapanować nad nami całkowicie. Ten strach ma spowodować nie tylko uległość, ale i zanik racjonalnego myślenia. Jeśli damy mordercom władzę nad nami, to tym bardziej będą nas mordować. Im bardziej się boimy, tym mniej również ufamy sami sobie.
Jak potężną siłą jest strach, mieliśmy okazję zobaczyć w Katarze, jeszcze w pierwszej połowie roku uważanym za jedno z najbezpieczniejszych miejsc na świecie.
Katar nadal jest miejscem bezpiecznym, chociaż coraz trudniej się do niego dostać. Obszary powietrzne państw przeciwko niemu sprzymierzonym szczelnie otaczają to państwo. Oskarżenia o terroryzm w tym przypadku mają charakter rytualny. Arabia Saudyjska i jej sojusznicy chcą po prostu, by Katar był ich sojusznikiem i nie flirtował z Iranem. Wprost tego nie mogą powiedzieć, to używają straszaka którym są oskarżenia o terroryzm. To samo zresztą robi się w Rosji. Ten kto występuje przeciwko Kremlowi, jeśli nie jest terrorystą, to musi brać łapówki lub obraża uczucia wiernych.
Jeśli sięgnąć pamięcią wstecz, odpowiedzią na brak poczucia bezpieczeństwa było zawsze stopniowe oddawanie politykom wolności obywatelskich.
Godzimy się najpierw na restrykcyjne kontrole i ograniczenia. Sprawdzanie ludzi na lotniskach jest często bardziej skrupulatne niż w więzieniach. Wolimy to jednak od przerażającego uczucia strachu zbliżającej się gwałtownej śmierci. Wystarczy, że nie będziemy protestowali, a rządzący przekonają nas, że terrorystów należy dopaść wszędzie, mordować ich i torturować. Z czasem to politycy określą, kto jest terrorystą, a kto nie. Jeśli w dodatku rządzący podporządkują sobie sędziów (tak jak to jest w Rosji), nie ma już jak się przed nimi bronić.
Czyżby epoka liberalnej demokracji odchodziła pomału do przeszłości?
Niewątpliwie następują czasy odpływu demokracji oraz wolności. Coraz więcej ludzi myśli, że zapewni sobie bezpieczeństwo oddając swą wolność. Zawsze jednak jest tak, że oddając wolność, by mieć chleb, to nie ma się ani jednego, ani drugiego. Irytuje mnie, gdy widzę, jak dziś dajemy się nastraszyć retoryką skierowaną przeciw uchodźcom. To bezsensownie. Ponad milion Ukraińców ciężko pracuje i prawie ich nie widać. Zamiast jednak mieć przygotowane programy umożliwiające uchodźcom integrację (a o tym, że pojawią się masy przybyszów z różnych krajów do coraz bogatszej Polski, było wiadomo już od ćwierć wieku), wolimy krzyczeć.
W tej dyskusji o uchodźcach obie strony grają znaczonymi kartami. Nie tak wygląda negocjowanie umowy społecznej.
Nie każdy uchodźca z Syrii jest islamskim terrorystą. Nie jest też prawdą, że wszyscy ci, którzy proszą o azyl polityczny, czy z terenów objętych wojną mówią tylko prawdę. Zamiast jednak uzgadniać sposoby rozróżniania jednych od drugich, wolimy upraszczać. Owszem, nie można ani wpuścić wszystkich, ale nie wolno też wywoływać fali nienawiści wobec wszelkich obcych.
Odda pan swoją wolność?
Nie ma mowy. Mam prawo myśleć i głośno o tym mówić. Mogę się mylić, ale zawsze proszę moich krytyków o argumenty, a nie o wyzwiska. Często proszę moich studentów, by skrytykowali moje teksty. Dzięki temu mogę pisać lepsze książki, a oni lepiej będą umieli oceniać otaczający nas świat. Spróbujmy wymagać tego samego od innych.
Mamy próbkę tego, co oznacza stosunkowo niewielka migracja. Co będzie, jeśli ruszą miliony mieszkańców Afryki?
Nie tylko Afryki, ale i Azji. Nie kilka milionów, a setki milionów. W każdej chwili na Europę może z tych przeludnionych obszarów ruszyć fala przypominająca wędrówkę ludów sprzed półtora tysiąca lat. Ludy te zniszczyły doszczętnie imperium rzymskie. Jeśli będziemy rozsądni, nie ulegniemy strachowi i będziemy potrafili wspólnie w ramach całej Europy działać, to możemy uniknąć porównywalnej katastrofy. Jeśli zaczniemy się bać i zamkniemy się każdy w swoim kraju, to pozostanie nam tylko czekanie na to, co wtedy będzie nieuchronne.