Rozmowa z ks. Markiem Loskotem, proboszczem Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Bydgoszczy.
W międzywojniu ewangelicy skutecznie oparli się zakusom miasta , które dwa razy chciało im odebrać cmentarz, na terenie którego dziś jest park Witosa. Dlaczego po wojnie, w 1947 r., pozwolili zamienić cmentarz w park praktycznie bez ekshumacji?
To były trudne i ciężkie czasy dla ewangelików. Minęło od nich ponad pół wieku. Ówczesny proboszcz ks. Waldemar Preiss i Rada Parafialna poszli na ugodę i zaakceptowali warunki, na których teren cmentarza został przejęty przez miasto. Parafia w zamian za teren otrzymała kamienicę przy ul. Piotrowskiego, a władze miasta zobowiązały się do przeprowadzenia całkowitej ekshumacji grobów. Z naszych dokumentów archiwalnych wynika, że tak się nie stało.
Dokonane zostały tylko nieliczne ekshumacje. Ostatnio zostałem zaproszony przez prezydenta Bydgoszczy do komisji, która ma opracować koncepcję zagospodarowania terenu. Jestem zdania, że przeniesienie, jak się podaje według przeprowadzonych badań archeologicznych, około 80 tys. zwłok jest nierealne.
Parafia miała także otrzymać pieniądze ze sprzedaży pozostawionego tam majątku, płyt nagrobnych czy ogrodzenia. Dostała choć symboliczną złotówkę?
Wszyscy wiemy, jaka była rzeczywistość tamtych lat. Wiele majątków kościelnych było zabieranych, rabowanych bez żadnego odszkodowania. Ewangelicy „sprawiedliwości” mogli dochodzić dopiero w 1994 r., na mocy ustawy regulującej stosunek państwa do Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP, podpisanej pięć lat później niż z Kościołem rzymskokatolickim.
Z dalszej części artykułu dowiesz się:
- jak daleko sięgał zniszczony cmentarz
- co zdaniem ks. Marka powinno stanąć w parku Witosa
- w jaki sposób należy upamiętnić najbardziej zasłużonych mieszkańców Bydgoszczy
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień