Wójt Brzeźnicy szuka skarbów i zbiera monety
Gmina Brzeźnica ma szczęście do „żelaznych” wójtów. Pierwszym był Józef Balak, który rządził jako naczelnik i wójt, od 1981 do 2006 roku. Jerzy Adamowicz od 10 lat jest jego godnym następcą.
Mieszkańcy wsi są zadowoleni ze swojego wójta. - Jest spokojny, mało konfliktowy - mówią. - Dobrze sobie radzi i nie warto go zmieniać, bo nie wiadomo, jaki trafi się następca.
Jerzy Adamowicz ma 61 lat. Zanim został wójtem, pracował jako urzędnik w Urzędzie Gminy. Do starowania w wyborach został zachęcony przez swojego poprzednika Józefa Balaka, który zamierzał odpoczywać na emeryturze. Jednak po jakimś czasie zmienił zdanie i stanął do walki. J. Adamowicz miał bardzo silną konkurencję, ponieważ oprócz „żelaznego wójta” za przeciwnika miał również Gabrielę Podgórną, byłą wicestarościnę żagańską i szefową szpitala powiatowego.
Mieszkańcy zdecydowali, że Adamowicz dostał ponad połowę głosów i wygrał w pierwszej turze.
Szykuje się kolejny „żelazny”, wieloletni wójt?
Od 10 lat Adamowicz rządzi gminą bez większych burz izawirowań. Nikt mu też nie przeszkadza. A już z całą pewnością jego poprzednik.
- Jestem na emeryturze i odpoczywam - mówi Józef Balak. - Ale się nie nudzę. Jestem aktywny i żyję pełnią życia. Muszę powiedzieć, że z moim następcą bardzo dobrze się współpracuje. Można się z nim bez problemów dogadać. Stosunki między nami są poprawne. Bez zadrażnień.
J. Adamowicz pochodzi z okolic Głogowa. Skończył Technikum Rolnicze w Henrykowie koło Szprotawy, gdzie poznał swoją żonę, potem Akademię Rolniczą.
- Po studiach mogłem podjąć pracę nad morzem, ale żona namówiła mnie na Brzeźnicę - opowiada wójt. - Chciała być blisko swoich rodziców. Teraz okazało się, że to była dobra decyzja, bo teściowa wymaga opieki, a moja druga połowa jest jedynaczką. Obecnie jej mama mieszka razem z nami.
Kariera rozpoczeta w Państwowym Gospodarstwie Rolnym
Po studiach zaczął pracę wżagańskim kombinacie Państwowych Gospodarstw Rolnych. Wstanie wojennym trafił doChotkowa, gdzie mieszka dodzisiaj. W 1981 roku skończył szkołę oficerów rezerwy i został plutonowym-podchorążym.
- 13 grudnia byłem na poligonie - wspomina Adamowicz. - Cała dywizja pojechała na Wrocław, a my zostaliśmy w polu. W Żaganiu był spokój. Ludzie wychodzili na ulice i częstowali żołnierzy ciastem, kawą i herbatą.
W tamtych czasach ludzie na wsiach jeszcze żyli dobrze. Były budowane bloki pegero -wskie, były wyjazdy na wakacje i inne udogodnienia. Każdy miał pracę i mógł wyżywić rodzinę.
Gdy przyszła wolność i PGR-y upadły, wielu ludzi zostało na bruku. Tak też było w gminie Brzeźnica.
- Do dzisiaj nie mogę się pogodzić z tym, że jedna decyzja pozwoliła na zlikwidowanie gospodarstw. Nie ważne, czy radziły sobie dobrze, czy też nie - mówi z goryczą Jerzy Adamowicz. - W ten sposób bardzo skrzywdzono ludzi. To się czuje do dzisiaj. Większość byłych pracowników znalazła sobie inne zajęcie i miejsce w życiu. Ale część nie potrafiła się odnaleźć w nowej rzeczywistości.
Wójt odnalazł się w Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. Zajmował się obrotem nieruchomościami. Doświadczenie przydaje mu się w obecnej pracy.
- To J. Balak namówił mnie dopodjęcia pracy wUrzędzie Gminy, anastępnie dostartowania wwyborach, bo on już nie zamierza- wspomina samorządowiec. - Jednak potem się rozmyślił iwystartował.
Adamowicz zdobył 838 głosów i znokautował rywala, który miał ich 460. To zabolało, ale J. Balak postanowił schować urazę do kieszeni i zająć się życiem swojej rodziny, a nie gminy.
Wójt jest druhem i zakałda mundur
Jedną zkilku wielkich pasji Adamowicza jest Ochotnicza Straż Pożarna. Sam jest druhem, ajego najlepszym przyjacielem był Piotr Szymoński, zmarły tragicznie komendant gminny OSP wBrzeźnicy, którego imieniem została nazwana nowa remiza, którą strażacy wybudowali tuż przybudynku Urzędu Gminy. - Teraz wójt powinien zabrać się za swoją siedzibę, bo przy naszej wygląda brzydko i skromnie - śmieją się strażacy. Ale wójt im nie zazdrości i wraz radą gminy chce dofinansować zakup nowego wozu bojowego dla brzeźnickiej jednostki. To wielki wydatek, bo wóz ma kosztować kilkaset tysięcy złotych, a gmina doda aż 150 tys. zł.
Za to stary wóz bojowy z Brzeźnicy zostanie przekazany do Wichowa.
- W samej Brzeźnicy mamy aż cztery drużyny - wylicza wójt. - Dziecięcą, młodzieżową, kobiecą i jednostkę OSP w Krajowym Systemie Ratowczo-Gaśniczym. W sumie na terenie gminy sa aż cztery jednostki. Oprócz Brzeźnicy straż działa też w Jabłonowie, Wichowie i Przylaskach. Moge powiedzieć, że w straży działają bardzo fajni ludzie. Są pełni zapału i lubią działać społecznie. Nie tylko gaszą pożary, ale również organizują życie w swoich miejscowościach. - Wójt daje, ile może - podkreślają strażacy. - Wspiera naszą działalność i nie narzeka, że to kosztuje.
Żeby UG wyglądał lepiej ibył bardziej funkcjonalny, niedawno wybudowano przynim nowy parking. Żeby interesanci mieli gdzie przystanąć. Jeśli chodzi o drogi, to wieś zmienia się zdecydowanie na lepsze.
Niech się gmina Zielona Góra wstydzi swych dróg
- Bardzo się cieszymy, że mamy coraz lepsze trasy - mówi Witold Chabiniak. - Ale jak się wyjedzie za nasze granice, do gminy Zielona Góra, to już tylko dziury, szczególnie za Przyby -mierzem. Mogliby tam też zacząć robić remonty.
Modernizacja głównej ulicy w Brzeźnicy zaczęła się dwa lata temu, gdy powstało rondo przy wjeździe. Teraz powiat żagański kontynuuje inwestycję, od okolic Urzędu Gminy do granicy miejscowości. Jezdnia zostanie poszerzona i zyska chodniki. Jej koszt to ok. 3,1 mln zł. Brzeźnica dopłaciła powiatowi 300 tys. zł, żeby zwiększyć szansę realizacji inwestycji.
- To dla nas ogromna kwota, ale te prace są dla nas bardzo ważne - zaznacza wójt. - Stąd nasz udział w przedsięwzięciu.
Chociaż włodarz mówi że ma małe fundusze, to potrafi ściagać pieniądze z zewnątrz.
- Udało nam się ostatnio zakwalifikować ul. Leśną do realizacji z dofinansowaniem z Programu Rozwoju Wsi - cieszy się. - Będzie kosztowała ok. 400 tys. zł, z czego na większość prac otrzymamy dofinansowanie. To właściwie jedyna możliwość na pozyskanie dotacji na budowę mniejszych ulic, które nie mają szans na uwzględnienie w innych, większych projektach. Ul. Leśna zyska utwardzoną nawierzchnię i chodniki.
Niespotykanie spokojny człowiek
Ajak się współpracuje z wójtem Adamowiczem?
- To osoba bardzo spokojna i opanowana - opisuje go Krzysztof Kosiński, przewodniczący rady gminy. - Jeśli ktoś chce go wyprowadzić z równowagi, to może być pewny, że to mu się nie uda. Ja jestem bardzo zadowolony z możliwości współpracy z nim. Jeśli chodzi o życie towarzyskie, to jest bardzo wesoły i otwarty. Potrafi z każdym rozmawiać. Podczas festynów „w maju na pasionku” podśpiewuje piosenki razem z paniami z zespołów. Prywatnie największą pasją wójta jest numizmatyka, czyli zbieranie monet, których ma ok. tysiąc - głównie śląskich i polskich - królewskich oraz falerystyka, czyli zbieranie odznak pułkowych, których ma ok. 200. Ostatnio zaangażował się w działalność Lubuskiej Grupy Eksploracyjnej Nadodrze.
- Szukam monet w terenie uściśla J. Adamowicz. - Oczywiście nasza działalność jest zgodna z prawem i zaleceniami Lubuskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Brałem udział w ubiegłym roku w szkoleniu na Stalagu i w poszukiwaniach w terenie. Znalazłem monety i guziki. Wszystkie zostały jako eksponaty w muzeum. Teraz czekam na przyjęcie w szeregi grupy. Na emeryturze z pewnością nie będę się nudził.
Jerzy Adamowicz
Nigdy nie podnosi głosu
Mieszkańcy gminy mówią, że trudno mieć pretensje do wójta, który jest ugodowy i nigdy nie podnosi głosu. Gdy jest w Urzędzie Gminy, to zachowuje dystans. Ale podczas festynów bawi się zupełnie swobodnie i pozwala sobie na żarty, które rozśmieszają rozmówców.
Uspokaja towarzystwo
W jego obecności spory się wyciszają. Nawet jeśli ktoś bardzo stara się go wyprowadzić z równowagi, to może być pewien, że to się nie uda. Zostanie zgaszony siłą spokoju. Gdy coś go irytuje, nie daje tego po sobie poznać. Stara się przekonać rozmówcę do swoich racji.
Spokojne stanowisko
Jego poprzednik, Józef Balak rządził gminą niepodzielnie przez 25 lat. Jerzemu Adamowiczowi do tego rekordu jeszcze daleko, bo zajmuje gabinet wójta dopiero od 10 lat. Ale na razie nie widać, aby wyrósł mu jakiś konkurent do stołka.
Miłośnik historii i regionu
Szuka książek i opracowań na temat historii Brzeźnicy i powiatu żagańskiego, a także Śląska. Chętnie uczestniczy w wydarzeniach kulturalnych, związnych z historią. To za jego kadencji radnym udało się po wielu dyskusjach przegłosować herb gminy Brzeźnica..
Mieszkaniec bloku
W ciągu 10 lat urzędowania Jerzy Adamowicz nie dorobił się wielkiego majątku, chociaż ma ponad 100 tys. zł oszczędności. Mieszka w popegeerowskim bloku w Chotkowie, którego nie zamierza na razie zamienić na dom.
Inwestorów na lekarstwo
Największym problemem gminy jest brak inwestorów z zewnątrz. Jednym z największych zakładów pracy jest piekarnia w Jabłonowie. Wójt cieszy się z małych firm i większych rolników, których jest kilku.