Wojsko powinno być jak najdalej od polityki [rozmowa]

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapala
Roman Laudański

Wojsko powinno być jak najdalej od polityki [rozmowa]

Roman Laudański

Rozmowa Januszem Zemke, europosłem SLD, byłym wiceministrem obrony narodowej.

Wojsko powinno być jak najdalej od polityki [rozmowa]
Jaroslaw Pruss Janusz Zemke, europoseł SLD, były wiceminister obrony narodowej.

- Jedna czwarta generałów z Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych odchodzi ze służby.
- Najprawdopodobniej przyczyną jest teza lansowana przez obecne kierownictwo resortu obrony narodowej, że z wojska powinni odejść ludzie, którzy rozpoczynali służbę przed 1989 rokiem. Decydenci powtarzają, że czas zmienić kadrę i gwałtownie przyspieszyć awanse młodym. Zapewne dlatego panowie generałowie postanowili odejść sami. Mówimy o ludziach, którzy mają teraz 50 lat i więcej! A ja nie zgadam się z tezą, że jeśli ktoś skończył 50 lat, to jest już niepotrzebny wojsku i Polsce.

- W tym wieku należy raczej korzystać z doświadczeń i umiejętności...
-...absurdalna sytuacja! Oni mają powyżej 20-25 lat służby, w latach 80. ubiegłego wieku trafili do szkół oficerskich. Często kończyli je jako prymusi. Rozpoczynali służbę w jednostkach liniowych przeważnie jako dowódcy plutonów, a teraz dowiadują się, że to ich obciążą. Mówimy o ludziach, którzy później dowodzili na coraz wyższych szczeblach, kończyli zachodnie szkoły i kursy, a przede wszystkim byli na najcięższych misjach w Iraku i w Afganistanie. Dziś słyszą, że są żołnierzami drugiej kategorii. To ma szersze tło: nie tylko odchodzi grupa generałów, ale to jest dla mnie symbol braku szacunku dla tych wszystkich, którzy byli w wojsku wcześniej, braku szacunku dla emerytów wojskowych. To jest obraźliwe dla dziesiątków tysięcy ludzi, którzy wcześniej rzetelnie i uczciwie służyli w polskim wojsku.

- Może PiS – jak krawiec – przykłada swoją miarę do armii?
- Te zmiany jeszcze może nie są widoczne w jednostkach liniowych, ale w ministerstwie, z którego odchodzą setki ludzi. Bardzo głębokie zmiany wśród kadry następują w szkolnictwie wojskowym. Niestety, zaczynają być widoczne na wyższych stanowiskach w dowództwach wojskowych.

- Co PiS przed wyborami obiecywał na temat wojska?
- Modernizację wojska – mieliśmy produkować w Polsce śmigłowce, preferować – i słusznie – nasz przemysł obronny. To były obietnice przedłużenie służby szeregowym zawodowym, ale nie zapowiadano czystek kadrowych! Przypominam, że wszyscy spodziewali się, że ministrem obrony będzie Jarosław Gowin, a nie Antoni Macierewicz, dla którego najważniejszą rzeczą w polskim wojsku jest wyjaśnienie - według własnej wersji - przyczyn katastrofy smoleńskiej.

- Żyjemy w dość niepewnych czasach. Jaka będzie armia po tych czystkach?
- To są bardzo złe decyzje. Do wyższych stanowisk w wojsku dochodzi się po latach służby i obejmowaniu kolejnych stanowisk. Odchodzący mają prawo mieć poczucie krzywdy. Powstaje luka, która będzie wypełniana bardzo młodymi osobami. Kilka dni temu Sejm postanowił, że będzie możliwość awansu o dwa stopnie. Dowódcą pułku będzie mógł zostać major, a batalionu – kapitan. To rozwiązania czasu wojny – kiedy na froncie giną dowódcy – trzeba szybko awansować innych na ich miejsce. Polska – na szczęście – nie prowadzi żadnej wojny. Przyspieszone awanse bardzo często źle się kończą dla samych awansowanych. Do funkcji należy dojrzewać.

- Jaki to jest sygnał dla sojuszników?
- Kadra ma prawo do merytorycznej oceny. Ocena służby wpływa na zajmowane przez nich stanowiska. Teraz okazuje się, że możliwe są awanse na skróty. Dla sojuszników to również fatalny sygnał. Kiedy na ćwiczeniach spotykają się np. oficerowie, to ten z Zachodu ma prawo oczekiwać, że jego polski odpowiednik na czymś się zna, ma jakieś doświadczenie. A tu zajmowane stanowiska nie będą odzwierciedlały kompetencji naszych żołnierzy awansowanych na skróty.

- Nie zawsze układa się współpraca między żołnierzami a cywilami, którzy dowodzą armią. Był już przykład ministra – psychiatry z PO, o którym żołnierze nie mieli dobrego zdania.
- Problem z Antonim Macierewiczem polega na tym, że jest to minister bardzo silnie ideologiczny. Wojsko jest instytucją zhierarchizowaną i sformalizowaną. Tam obowiązują mechanizmy oceny i awansu. A jak wyznacznikiem kariery jest data 1989? Za 20 – 30 lat w Polsce będą zupełnie inne rządy. Nie chciałbym, żeby wtedy były czystki oficerów i generałów z przyśpieszonego zaciągu PiS. Wojsko powinno być trzymane jak najdalej od polityki.

- Powiedzmy szczerze: zawsze znajdą się chętni do awansu.
- Zgoda, ale dla nich prędzej czy później – i z zasady raczej prędzej – to się dla nich źle skończy.

- Widzi pan jakąś "dobrą zmianę" w zakupach sprzętowych dla armii?
- Jeśli chodzi o śmigłowce, to na razie mamy pełny chaos. W obszarze techniki pozytywnie oceniałbym porozumienie MON-u z Łabędami i Meskiem w kwestii modernizacji czołgów Leopard i produkcji amunicji. Dobrze, że modernizację najstarszych czołgów tego typu przeprowadzi polski przemysł. Tylko to jeden z nielicznych pozytywów, które mogę wskazać w ostatnim czasie.

Roman Laudański

Nieustającą radością w pracy dziennikarskiej są spotkania z drugim człowiekiem i ciekawość świata, za którym coraz trudniej nam nadążyć. A o interesujących i intrygujących sprawach opowiadają mieszkańcy najmniejszych wsi i największych miast - słowem Czytelnicy "Gazety Pomorskiej"

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.