Wojska amerykańskie w Polsce nie mają większego znaczenia
Rozmowa z generałem dywizji w stanie spoczynku Piotrem Makarewiczem o powodach rozmieszczenia wojsk amerykańskich w Polsce
Jakie praktyczne znaczenie dla naszego bezpieczeństwa ma odnotowany we wszystkich mediach przyjazd do Polski amerykańskich żołnierzy 3. Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej?
Moim zdaniem jest to znaczenie wyłącznie polityczno-propagandowe, bo z wojskowego punktu widzenia to nie ma praktycznego znaczenia. To element gry między wielkimi mocarstwami.
Swego rodzaju partia szachów rozgrywana przez USA i Rosję?
Tak to można określić. Z uporem maniaka powtarzam od dawna, że nie widzę zagrożenia dla Polski ze strony Rosji, a właśnie takie zagrożenie jest ostatnio mocno lansowane w mediach.
Naprawdę nie sądzi Pan, że Rosjanie chcieliby dobrać się do naszych wschodnich granic?
Absolutnie nie! Niech pan sobie uzmysłowi, że Rosja jako chyba jeden z nielicznych naszych sąsiadów nie ma żadnych roszczeń terytorialnych wobec Polski. Po drugie, Polska nie dysponuje żadnymi bogactwami naturalnymi, które mogłyby skusić jakiegokolwiek agresora. Poza tym, proszę zwrócić na to uwagę, nasza sytuacja jest zupełnie inna niż Ukrainy. No i jeszcze jedno – nie mamy na swoim terenie jakieś obcej, licznej mniejszości narodowej, w tym przypadku rosyjskiej, a takie istnieją na Ukrainie czy na Łotwie. Pod tym względem nie ma więc u nas warunków do pojawienia się jakichś „zielonych ludzików”. W przypadku Polski nie da się czegoś takiego zrobić bez otwartego konfliktu zbrojnego. Poza tym nie obserwuję jakichkolwiek wrogich kroków w stosunku do Polski, które mogłyby świadczyć o tym, że Rosja ma jakieś niecne zamiary wobec naszego kraju.
W komentarzach do przyjazdu Amerykanów często pojawia się porównanie: kiedyś była tu Armia Radziecka, teraz jest US Army.
To porównanie chybione – żołnierzy radzieckich było znacznie więcej niż teraz Amerykanów, bo to była po prostu roz-mieszczona na naszym terenie armia pancerna razem z armią lotniczą. Takie były realia – nie można porównywać tych dwóch rzeczy. Oczywiście, generalnie nie jest dobrze, gdy na terenie suwerennego państwa stacjonują jakiekolwiek obce wojska. Ale trzeba też uwzględniać realia polityczne i sytuację na świecie.
Skupmy się na wojskach amerykańskich u nas – utworzyły się dwa obozy Polaków: jeden twierdzi, że Amerykanie to gwarancja naszego bezpieczeństwa. Drugi utrzymuje, że ich obecność u nas rozsierdzi władze
Rosji i dopiero może być niebezpiecznie… Podziela Pan któryś z tych poglądów? Pobyt Amerykanów u nas oznacza jakieś realne korzyści?
Polska jest krajem malutkim i zależnym od wielkich mocarstw. Obecność obcych wojsk może niektórym z naszych obywateli poprawić samopoczucie – będą mogli spać spokojniej. Podkreślam: niektórzy. Natomiast te siły są stanowczo za małe, żeby być gwarantem bezpieczeństwa, tym bardziej że – jak z uporem wielokrotnie powtarzam – naprawdę nie widzę żadnego zagrożenia ze strony Rosji w przewidywalnej przyszłości.
Jak więc podsumowałby Pan obecność wojsk USA w Polsce?
Obserwowałem przerzut Amerykanów – robi się wokół tego wielki szum: redakcje wysyłają reporterów, wozy transmisyjne do Niemiec. Oni jadą obok, relacjonują, śledzą, coś niebywałego! Za czasów „słusznie minionych”, kiedy ja też służyłem, przerzucano na terenie Polski na ćwiczenia całe dywizje. To robiło się bez rozgłosu, ale skutecznie. Dywizja była podnoszona w stan gotowości, przerzucana z Żagania na poligon drawski – to ładnych kilka kilometrów… Po dotarciu wykonywaliśmy wszelkie zadania bojowe: strzelania, manewry taktyczne. To wszystko już było, nawet w większej skali, tylko że my zapomnieliśmy o tym, bo ta nijakość, wszech-ogarniająca miernota przykryła wszystko.