Wojna z barszczem Sosnowskiego w Drawsku Pomorskim
W ubiegłym roku Janusz Rostowski sam próbował rozprawić się z barszczem Sosnowskiego. Niestety, uległ poważnemu poparzeniu. W tym roku problem się powtarza: barszczu jest coraz więcej, a władze nie radzą sobie z problemem.
W alka z barszczem Sosnowskiego miałaby sens wówczas, gdyby włączyli się do niej wszyscy właściciele gruntów, na których toksyczna roślina rośnie. Tak jednak nie jest.
- Cóż z tego, że na gminnych działkach walczymy z chwastem i na zniszczenie go nie żałujemy pieniędzy, skoro na innych działkach należących do Wód Polskich, do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa i do prywatnych właścicieli barszcz Sosnowskiego rośnie w najlepsze i rozsiewa się dookoła - mówi zastępca burmistrza Drawska Marek Tobiszewski.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień