Wojna na sztuczne kamienie i pałki z pianki. Kulisy powstawania filmu o Wydarzeniach Zielonogórskich

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała / GL
Dariusz Chajewski

Wojna na sztuczne kamienie i pałki z pianki. Kulisy powstawania filmu o Wydarzeniach Zielonogórskich

Dariusz Chajewski

Sztuczne kamienie wyglądem przypominały ziemniaki, ale używanie tych prawdziwych na planie filmu o Wydarzeniach Zielonogórskich zakończyłoby się tragicznie. Prawdziwe nie były również policyjne pałki, które raz po raz spadały na głowy i plecy statystów, którzy wcielili się w rolę protestujących zielonogórzan. Tak kręcono film o Wydarzeniach w sobotę, 8 kwietnia.

- Niesamowicie to wygląda, dałbym sobie rękę uciąć, że oni biją tych ludzi naprawdę. Szkoda, że nie wiedziałem, chętnie bym się w kino pobawil - kręcił głową Roman Rolniczak, który przyglądał się pracy filmowców. Pana Romana spotkaliśmy w poblizu planu fimowego w sobotę, 8 kwietnia, czyli pierwszego dnia kręcenia filmu o Wydarzeniach Zielonogórskich.

Przechodnie podchodzili, pytali. Wiele osób przyznawało, że nigdy nie słyszało o tym, co zdarzyło się w Winnym Grodzie 30 maja 1960 roku. Co tylko dowodzi, że dobrze, iż „Gazeta Lubuska” zdecydowała się na uczczenie właśnie w ten sposób tego wydarzenia, spontanicznego wystąpienia zielonogórzan przeciwko komunistycznej władzy. "GL" jest producentem filmu, to z inicjatywy Gazety historia sprzed lat jest w tym roku nagłaśniana wyjątkowo mocno.

- Czuję się, jakbym odbywał właśnie podróż w czasie - opowiadał Ireneusz Patalas. - Wszystko widziałem. Mieszkałem o tam, a z tego okienka na poddaszu obserwowałem plac Powstańców Wielkopolskich. Kamienie, biegających ludzi, milicjantów. Tam był basen przeciwpożarowy, widziałem, jak coś tam wrzucali. Nie wiem, czy mundur policyjny, czy milicjanta. Wiało grozą. W pewnej chwili przed dom podjechał milicyjny motocykl z koszem, milicjant wyjął karabin maszynowy i przeciągną lufą po oknach. To wyglądało strasznie. Później milicjanci chodzili po domach, wyciągali dzieci i wypytywali, czy kogoś w tłumie nie rozpoznały. Patrzyli też na dłonie. Wie pan, sprawdzali, czy nie rzucaliśmy kamieniami...

Michał Szymanowicz, którego firma realizuje film, żałował tylko, że nie przyszło więcej statystów. Ujęcia z drona byłyby wówczas rewelacyjne...

Dariusz Chajewski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.