Wojewoda podlaski kontra Zielony 1:0. Dworzec PKS Białystok można zburzyć
Bardzo się cieszę. Czuję ulgę - nie ukrywa Cezary Sieradzki, prezes spółki PKS Nova. Ma powody do radości. Bohdan Paszkowski, wojewoda podlaski właśnie wydał decyzję w sprawie Rafała Kosny. To białostoczanin kojarzony z organizacjami ekologicznymi i blokowaniem różnych inwestycji. Tym razem chciał wstrzymać budowę dworca PKS. Ale mu się to nie udało, bo urzędnicy wojewody uznali, że nie ma uprawnień, „nie jest stroną” w sprawie.
- Rafał Kosno i organizacje ekologiczne, które on reprezentuje nie są stroną postępowań. A jego pisma są bezprawne - tłumaczy Monika Mróz, asystentka polityczna wojewody podlaskiego.
Chodzi o pisma Rafała Kosno, słynnego „zielonego”. To białostoczanin znany z blokowania miejskich inwestycji. Teraz chciał wstrzymania budowy nowego dworca PKS. Wysłał więc protest do magistratu. Urzędnicy 11 stycznia odesłali jego pismo do wojewody podlaskiego. Ten miał miesiąc na podjęcie decyzji. 24 stycznia urząd wojewódzki wezwał Rafała Kosno do sprecyzowania czy jego pisma są odwołaniami.
- Zapytaliśmy o co mu chodzi. Pan Kosno odpowiedział, że jego pisma to odwołania. Ponownie więc je rozpatrzyliśmy - wyjaśnia Monika Mróz. Teraz urzędnicy wojewody uznali, że „zielony” nie jest osobą uprawnioną w sprawie budowy dworca. To oznacza, że inwestycja może wreszcie ruszyć.
- Jesteśmy gotowi. Teraz czekamy na oficjalny dokument od wojewody. Bo o tym, że wniosek pana Kosny został odrzucony dowiedziałem się nieoficjalnie - przyznał nam we wtorek Cezary Sieradzki, prezes spółki PKS Nova.
- Decyzje do wszystkich stron wysłaliśmy już w piątek - zapewniła Anna Idźkowska, rzeczniczka wojewody.
Prezes Sieradzki planuje jak najszybciej przekazać wykonawcy plac budowy. Zakłada, że może to nastąpić przed 1 marca. Rozbiórką starego, a następnie budową nowego dworca zajmie się warszawska firma Budner. - Nie zrezygnowała ona z inwestycji - uspokaja Sieradzki, choć jeszcze tydzień temu obawiał się tego.
Budowę nowego dworca PKS planuje od października. Jednak ta inwestycja od początku ma ogromnego pecha. Najpierw były problemy z uzyskaniem pozwoleń z białostockiego magistratu.
- Trzy takie decyzje wydaliśmy 21 grudnia 2016 roku - przypomniała wczoraj Anna Kowalska z urzędu miejskiego.
Potem na przeszkodzie stanął Rafał Kosno. I zablokował rozbiórkę starego dworca.
Od kilku tygodni sytuacja wygląda więc tak: stary dworzec nadal stoi, ale nikt z niego już nie korzysta, bo jest przygotowany do rozbiórki. Pasażerowie mają do dyspozycji granatowe kontenery - to tak zwany dworzec tymczasowy. Są tu kasy, toalety i poczekalnia.
Do czasu, gdy stary dworzec stoi, nie może ruszyć budowa nowego - nowoczesnego i futurystycznego gmachu. Miał być gotowy już w czerwcu. Dziś nie ma wątpliwości, że termin jest nierealny. Prezes Sieradzki nawet nie próbuje wyznaczyć nowego.
Również dlatego, że Rafał Kosno ma jeszcze 30 dni na zaskarżenie decyzji wojewody. - Jak ją dostanę, zapoznam się z nią. I zastanowię się czy wniosę skargę - powiedział wczoraj „Porannemu” Rafał Kosno.
Ale i tak nic to nie zmieni. - Pan Kosno skargą nie może wstrzymać inwestycji - twierdzi Monika Mróz.
We wtorek w rozmowie z nami Rafał Kosno przekonywał, że niczego nie blokował. A PKS mógł zacząć budowę dworca. - Spotkałem się z prezesem PKS i przekazałem mu swoje uwagi - mówi „zielony”.
Na powierzchni 1500 mkw. znajdą się kasy i poczekalnia, a także biura i zaplecze socjalne. Powstaną m.in. nowe perony i wiaty autobusowe, będzie stacja obsługi taboru i parking dla autobusów. A w pobliżu stanie galeria handlowa. Prace mają kosztować 13, 6 mln zł.