Wojewoda: - Nauczyciele nie powinni nad tym głosować
Wojewoda zaskarżył gniewkowską uchwałę dotyczącą projektu dostosowania sieci szkół do nowego ustroju szkolnego.
Sprawa dotyczy poruszanego już na naszych łamach tematu głosowania radnych nauczycieli nad uchwałą dotyczącą zmian w oświacie. W radzie jest troje radnych. Wszyscy poparli uchwałę przedstawioną przez burmistrza.
Projekt przeszedł stosunkiem głosów 8:7. Gdyby radni nauczyciele wstrzymali się od głosu, pomysł jednej szkoły podstawowej w dwóch budynkach nie wszedłby w życie.
Rady powiatowy Paweł Drzażdżewski z PiS złożył do wojewody skargę na uchwałę. Jego zdaniem radni nauczyciele powinni być wyłączeni z głosowania. Podobną skargę złożył również Paweł Mikuszewski, przedstawiciel rodziców walczących o dwie szkoły w Gniewkowie.
Sprawa w sądzie
Wojewoda Mikołaj Bogdanowicz przyznaje im rację. Jego zdaniem „radny nie może brać udziału w głosowaniu, jeżeli dotyczy ono jego interesu prawnego”. W uzasadnieniu do skargi skierowanej do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego czytamy, że w tej konkretnej sprawie radni-nauczyciele powinni być „wyłączeni od głosowania”. Z tych powodów uznał więc uchwałę za wadliwą.
„Udział w głosowaniu radnych podlegających wyłączeniu jest w ocenie organu nadzoru istotnym naruszeniem prawa. Naruszenie tego zakazu skutkuje więc nieważnością podjęte uchwały” - pisze wojewoda. Sprawą w najbliższym czasie zajmie się Wojewódzki Sąd Administracyjny.
Czekają na rozstrzygnięcie
Przewodniczący Rady Miejskiej Przemysław Stefański nie zmienia zdania w tej sprawie. Przekonuje, że „interes grupy zawodowej nauczycieli nie jest interesem prawnym w rozumieniu ustawy o samorządzie gminnym”.
- Gdybyśmy do sprawy podchodzili w ten sposób, to nie uchwalilibyśmy żadnych podatków. Jeden radny jest rolnikiem, drugi przedsiębiorcą. Każdy w pewien sposób jest zainteresowany tym, by podatek był jak najniższy - tłumaczy.
Dodaje ponadto, że we wszystkich radach są nauczyciele i też głosowali w sprawach dotyczących zmian w oświacie. Tam jednak nikt na ten fakt się nie poskarżył. Tłumaczy, że Gniewkowie się poskarżyli, więc wojewoda sprawą zająć się musiał. - Czekam na rozstrzygnięcie tego sporu - wyznaje.