Wojciech Chmielarz: Gliwice są dla mnie ważne. Miasto mnie ukształtowało
O zawodowym pisaniu kryminałów, wenie twórczej w pracy pisarza, gliwickich inspiracjach i pisarskich planach mówi Wojciech Chmielarz, jeden z najlepszych współczesnych polskich autorów kryminałów.
Pana najnowsza książka„Cienie”, piąta część serii z komisarzem Jakubem Mortką, jest niejako dopełnieniem historii o warszawskim policjancie. Kończy pan z Mortką?
Nie, absolutnie nie. Nie mam takiego zamiaru, ale nie wiem, kiedy pojawi się kolejna książka z komisarzem. Mortka jest takim bohaterem, o którym będę pisał tak długo, dopóki będę miał dobre pomysły na dobre książki o nim. Na pewno kolejna książka będzie się działa kilka lat po zakończeniu akcji „Cieni”. W życiu komisarza Mortki dużo się zmieni, muszę sobie to przemyśleć, ułożyć. Zmieni się nie tylko Mortka, ale i ludzie w jego otoczeniu, jego synowie będą prawie dorośli. Muszę policzyć, ile będą mieli lat oraz co się wydarzy w tym czasie.
Po przeczytaniu „Cieni” mam refleksję, że przeszłość zawsze człowieka dopadnie. Dopadła Mortkę i innych bohaterów. Spytałam, czy kończy pan z Mortką, bo nie wyobrażam sobie jego powrotu do policji...
Ja to sobie wyobrażam, ale jeszcze nie podjąłem decyzji dotyczącej losów komisarza. Może Mortka nie będzie już policjantem? A może po latach wróci do służby? Daję sobie czas na wymyślenie dobrej fabuły. Ale Mortka wróci.
Od lat mieszka pan i pracuje w Warszawie, ale pochodzi z Gliwic. Jest pan nadal związany z tym miastem?
Tak. Moi rodzice mieszkają w Gliwicach, mama jest dyrektorką szkoły, a ja na Śląsku i w Gliwicach bywam regularnie, mniej więcej raz w miesiącu. Gliwice są i będą mi zawsze bardzo bliskie. To miasto mocno mnie ukształtowało, co chyba widać w cyklu gliwickim (akcja kryminałów „Wampir” i „Zombie” dzieje się w Gliwicach - red.), że pomiędzy mną a Gliwicami jest pewna więź.
Gdzie się pan wychował?
Pierwsze lata mojego życia to Stare Gliwice, okolice ulic Słowackiego i Damrota, tam zresztą chodziłem do szkoły podstawowej. Potem przez wiele lat mieszkałem na osiedlu Waryńskiego, a następnie w dzielnicy Szobiszowice.
Będzie trzecia część gliwickiego cyklu o detektywie Dawidzie Wolskim?
Tak, ta seria została wymyślona jako trylogia, więc będzie część trzecia, ale nie wiem kiedy dokładnie. Zarys fabuły w głowie mam i tytuł będzie prawdopodobnie brzmiał „Wilkołak”, aby pasował do poprzednich. To będzie zamknięcie, więc musi być mocne, z wykopem. Cyklem gliwickim chciałem pokazać, jak ważne są dla mnie Gliwice. O ile Mortka jest bohaterem, o którym mogę pisać przez lata i potrafię sobie wyobrazić, że napiszę o nim 30 książek jak Agatha Christie o Poirocie, to nie potrafię sobie wyobrazić, że napiszę więcej niż trzy książki o Dawidzie Wolskim, prawdopodobnie najgorszym detektywie w Polsce. To jest na tyle intensywny bohater, irytujący; ma takie wady, że trzeba go zamknąć w tych trzech książkach, bo inaczej wszyscy będziemy mieli go dosyć: i ja, i czytelnicy.
Pisanie kryminałów to już pana praca. Skąd pomysł na to, aby pisać książki?
Dlaczego piszę? Nie wiem, serio. Po prostu od zawsze wiedziałem, że będę to robił. Pytanie mnie o pisanie to jak pytanie o hobby. Bo sprawia mi frajdę wymyślanie opowieści i spisywanie ich. Jest to coś, co robię od dawna i zawsze będę robił. Faktem jest, że nie sądziłem, że zajmę się pisaniem zawodowo. Zrobiłem to, bo zwolniono mnie z mojej poprzedniej pracy. To był rok 2015, wydałem już cztery książki. Stanąłem przed wyborem: albo szukanie normalnej etatowej pracy, albo spróbowanie, czy da się wyżyć w Polsce z zawodowego pisania książek. Postanowiłem sprawdzić, czy ja mogę być zawodowym pisarzem.
I da się z tego wyżyć?
W dalszej części:
- No właśnie, czy z pisarstwa da się wyżyć?
- Jak Wojciech Chmielarz zabiera się do pracy
- Nad jaką książką obecnie pracuje i co w niej będzie
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień