Wódka w Łodzi trzyma się mocno. Mieszkańcy zdecydowali, że nocna prohibicja to nie w Łodzi [FELIETON SŁAWOMIRA SOWY]
Nocna prohibicja Łodzi nie grozi. Większość mieszkańców, którzy wzięli udział w konsultacjach, była jej przeciwna. Ale co zrobić z mniejszością, która była za prohibicją i która nie jest wcale taka mała?
Nocna prohibicja? To nie w Łodzi. Większość mieszkańców, z którymi konsultowano ten pomysł, była przeciwna ograniczeniom w sprzedaży alkoholu w sklepach nocnych. Ale co z mniejszością, która była za zakazem i która nie jest wcale taka mała?
W badaniu na reprezentatywnej próbie tysiąca łodzian, 32 procent było za wprowadzeniem takiego zakazu na terenie całego miasta, 8 procent tylko w centrum. Co to oznacza? Że nawet jak większości chce się wieczorem bardzo pić, to znaczącej mniejszości w jakiś sposób to przeszkadza. Może obsikane klatki, może nocne wrzaski, może obawa przed wieczornym spacerem.
Konsultacjami łatwo odfajkować problem nocnego picia. No przecież łodzianie zdecydowali. Tak, te konsultacje pokazały, że większość potrafi zadbać o swoje prawa. Ale co miasto zamierza zrobić z prawami mniejszości?