Woda prosto z kranu najlepsza na upał
Tegoroczne lato upłynie nam pod znakiem pandemii, co to wcale nie znaczy, że musimy spędzić je w czterech ścianach, czy ograniczać naszą aktywność do grillowania na działce. Możemy, a wręcz powinniśmy, zadbać o kondycję po kilku miesiącach przymusowego pobytu w domu. W parkach pojawiło się już wielu spacerowiczów i biegaczy, zaroiły się od cyklistów rowerowe ścieżki. Likwidując fałdki tłuszczyku, który w lekkim nadmiarze pojawił się podczas przymusowej pracy zdalnej, pamiętajmy jednak nie tylko o obowiązujących w związku z koronawirusem zaleceniach, ale również – zwłaszcza w upalne dni – o właściwym nawodnieniu.
Spaceruj, ćwicz i... pij wodę
– Gdy słupek w termometrze idzie do góry, wzrasta zapotrzebowanie naszego organizmu na wodę – mówi Maciej Sieradzki, który od siedmiu lat prowadzi treningi personalne w łódzkich siłowniach. Pan Maciej jest członkiem Polskiego Stowarzyszenia Przygotowania Motorycznego, współpracuje ze Szkołą Gortata, gdzie opiekuje się pięcioma drużynami koszykarskimi. Od dwóch lat jest także trenerem motorycznym 2-ligowego zespołu męskiej koszykówki ŁKS.
– Dziennie powinniśmy wypijać 30-35 ml wody na każdy kilogram masy ciała. Co oznacza, że osoba ważąca 70 kg musi sięgnąć po 2-2,5 litra płynu. Ale jeśli na dworze jest gorąco, a my podczas fizycznych ćwiczeń pocimy się, wody potrzebujemy jeszcze więcej – dodaje pan Maciej.
To dotyczy zarówno sportowców, jak i osób jeżdżących na rowerze, uprawiających jogging czy po prostu odpoczywających na łonie natury. Dlatego nawet idąc na zwykły spacer, powinniśmy latem zabierać butelkę wody.
Mówiąc o wodzie, Maciej Sieradzki ma na myśli dokładnie to, co płynie po odkręceniu kranu.
– Odradzam picie słodzonych napojów, energetyków, sztucznych izotoników. Najlepszym rozwiązaniem jest zwykła woda. A łódzka „kranówka” jest naprawdę bardzo dobrej jakości. Jeżeli komuś nie do końca odpowiada jej smak, może dodać kilka plasterków cytryny lub miętę.
Równie dobra jak źródlana
– Zawartość minerałów w wodzie płynącej z łódzkich kranów jest porównywalna z dostępnymi w handlu wodami źródlanymi, bo czerpiemy ją z ujęć głębinowych – mówi Beata Śmietańska-Herman, kierownik laboratorium badania wody w Zakładzie Wodociągów i Kanalizacji. – Są w niej ważne dla człowieka: wapń, magnez, sód, fluorki. W sumie to ponad 320 mg składników mineralnych na litr. Jest nisko sodowa, korzystna szczególnie dla osób z chorobami serca, nadciśnieniem czy cukrzycą.
Jakość łódzkiej „kranówki” jest nieustannie kontrolowana przez akredytowane laboratoria ZWiK-u i sanepidu. Próbki pobierane są w prawie stu punktach miasta.
Łyk zimnej wody prosto z głębin
Jeśli planujemy wycieczkę rowerową do Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich lub jesteśmy na spacerze czy biegamy w rejonie Stoków, warto z ulicy Pomorskiej skręcić w lewo w ul. Giewont i dotrzeć do skrzyżowania z ul. Zbocze. Tam możemy napełnić nasze bidony wodą płynącą bezpośrednio z głębinowego ujęcia.
Dwa kolejne ogólnodostępne głębinowe ujęcia znajdują się w Łagiewnikach. Jedno jest niemal naprzeciw wejścia do klasztoru franciszkanów, drugie – na parkingu zwanym potocznie „kaloryferem” przy ul. Wycieczkowej. Te dwa miejsca dzieli ok. 3 km; dystans zarówno na spacer, jak i bieg czy przejażdżkę rowerem. Woda z tych ujęć jest tak czysta, że nie wymaga żadnego uzdatniania. Zawiera ważne dla organizmu elementy: wapń, magnez, sód i potas.
Nie zabierajmy jej na zapas do dużych pojemników, bo nie powinna być przechowywana dłużej niż 24 godziny.
Mity o łódzkiej wodzie
Kamień w czajniku świadczy o złej jakości wody
Nieprawda. Ów osad powstający podczas gotowania wody to wytrącające się cenne minerały. Wniosek: aby dostarczyć je organizmowi, powinniśmy pić jak najwięcej wody nieprzegotowanej. Do celów spożywczych nie używamy przecież wody... destylowanej, czyli odmineralizowanej, którą uzupełnia się poziom elektrolitu w akumulatorach samochodowych.
Pijemy wodę z Zalewu Sulejowskiego
Nieprawda. W łódzkich kranach woda ze zbiornika pod Sulejowem nie płynie od 16 lat. W tamtym rejonie funkcjonuje natomiast głębinowe ujęcie w Bronisławowie, dostarczające wodę do miasta. Łodzianie zaopatrywani są w sumie przez 48 głębinowych studni, z których osiem znajduje się w Rokicinach, a 33 w Łodzi i na obrzeżach.Niewielka część (ok. 6 procent) zużywanej przez mieszkańców wody pochodzi z ujęcia na Pilicy w Tomaszowie Mazowieckim.