Woda cenna jak złoto. Skąd mamy tak wysokie rachunki?
- Gmina jawnie robi nas w konia - mówią oburzeni mieszkańcy gminy. - Za wodę płacimy co miesiąc po kilkadziesiąt złotych, a pod koniec roku i tak wychodzi nam ogromna niedopłata.
Miejscowi odbiorcy nie mają powodów, by pozytywnie oceniać zaopatrzenie w wodę. Sieć wodociągowa pozostawia wiele do życzenia. Powtarzające się awarie, długotrwałe przerwy w dostawach. Gmina Wymiarki to także skandale z bakterią E.coli i setkami tysięcy złotych zmarnotrawionymi na poszukiwania nowych źródeł.
Teraz mieszkańców z równowagi wyprowadzają rachunki, jakie w ostatnich dniach zostały rozesłane przez urząd gminy.
Datowane w dniu 31.12.2015, z terminem płatności do ...31.01.2016.
Nie to jest jednak najdziwniejsze. Kontrowersje budzą kwoty niedopłat, jakie wyliczyli gminni urzędnicy. Sto, dwieście, a w niektórych przypadkach nawet i 400 złotych.
- To jest rozbój w biały dzień - skarżą się tutejsi odbiorcy - czyżby kosztem ludzi chciano pokryć wszelakie straty? - Przypatrzcie sie rachunkom za grudzień - ostrzega w sieci jeden z internautów - płacicie na początku stycznia, a pod koniec znów żądają od nas kosmicznych opłat na konto grudnia!
Taryfy obowiązujące w rozliczeniach z odbiorcami od lat są takie same. 4 zł brutto za metr sześcienny. I 7,41 jeśli ktoś ma pecha mieszkać w Lubieszowie.
Ludzie jednak skarżą się, że system płatności jest mało czytelny. Wielu nie rozumie sposobu naliczania opłat prognozowanych i późniejszych wyrównań w oparciu o odczyty z liczników. Rodzą się podejrzenia o nieuczciwość, czy błędy w obliczeniach. - Dzwonili do nas z gminy i prosili o ponowne podanie stanów licznika - opowiada Jadwiga Drejer, mieszkanka Witoszyna. - W urzędzie sami się dziwili, że tak dużo wyszło.
Jak podkreśla pani Jadwiga, pretensji nie ma do nikogo
Dziwi się jednak, dlaczego płacąc co miesiąc rachunek na 100 złotych, ma jeszcze 400 złotych niedopłaty? To przecież równowartość 100 tysięcy litrów wody! A przecież mieszka tu jedynie pięć osób. Nie podlewa się ogródka, nie myje samochodów. Kąpiel jedynie pod prysznicem, a pranie w automacie. Skąd więc pobór, który przekracza przeszło dwukrotnie standardowe zużycie przyjęte w rozporządzeniu Ministra Infrastruktury? - Nie chcę rozstrzygać konkretnych przypadków - mówi wójt gminy, Wojciech Olszewski. - Jeśli pojawiają się wątpliwości co do prawidłowości rozliczeń, zapraszamy do urzędu. Z pewnością wszystko można wytłumaczyć.
Jak przyznaje wójt, skargi się zdarzają. Na przykład ostatnio pojawił się odbiorca, który nie posiada wodomierza. Kwota na jego rachunku była znaczna. - Nie stać nas na to, by gmina dokładała do usług komunalnych - dodaje W. Olszewski - zresztą nie da się uniknąć sytuacji, w której woda zużyta przez kogoś innego, przypisana zostaje komuś, kto nie dysponuje licznikiem.
Problemem gminy jest grono mieszkańców, którzy korzystają z wody poza licznikiem. Krany umiejscowione bywają w ogródkach, w budynkach gospodarczych.
W urzędzie zapowiadają rychłe rozwiązanie tego problemu. Posesje mieszkańców mają być poddane szczegółowej kontroli. Nieuczciwi zostaną ukarani. - Chyba za wcześnie, by posypywać głowę popiołem - stwierdza wójt. - Mam zaufanie do swoich pracowników i wierzę, że ich praca wykonywana jest prawidłowo. Mimo to, by usprawnić pracę urzędu, zamierzamy dokonać zakupu elektronicznych rozwiązań służących rozliczaniu klientów. Niebawem spotykamy się z firmą, która dostarcza podobne systemy.