(ML)

Wnuczka błaga o pomoc! To toruńska oszustka

Rok temu w ręce policji trafiła 17-latka. Działała „na wnuczkę” wraz z 68-letnim stryjem. Okradli mieszkankę z ul. Ślaskiego. Fot. materiały policji Rok temu w ręce policji trafiła 17-latka. Działała „na wnuczkę” wraz z 68-letnim stryjem. Okradli mieszkankę z ul. Ślaskiego.
(ML)

Zapłakana kobieta podszyła się pod wnuczkę. Przez telefon próbowała wyłudzić pieniądze. Metody działania oszustów nieustannie się zmieniają. Nie wszystkie starsze osoby są ostrożne.

- To, co mi się przydarzyło o mało nie przypłaciłam zawałem. Strasznie się do teraz denerwuję - nie kryje pani Wanda, 75-letnia mieszkanka toruńskiej starówki.

Odebrałam kilka dni temu telefon. Babciu, jaki mieliśmy straszny wypadek, płakała młoda kobieta. Iwonka? Tak ją zapytałam.

Pani Wanda opowiada, że głos płaczącej kobiety najbardziej przypominał jej starszą wnuczkę, która twierdziła, że uszkodzili z narzeczonym samochód starszego małżeństwa. A policjant podobno podpowiadał, że jak dadzą poszkodowanym pieniądze, to nie będą ich skarżyć i po sprawie. Pytała, ile mam pieniędzy w domu. Poprosiłam do telefonu tego policjanta albo Andrzeja, narzeczonego. Kobieta podała komuś słuchawkę, ale to nie był głos narzeczonego wnuczki. Wtedy zapaliła mi się lampka, że to oszuści. Rzuciłam słuchawkę. Cała trzęsłam się z nerwów. Chciałam nawet wezwać pogotowie - dodaje pani Wanda.

Chcę przestrzec ludzi przed płaczącą oszustką. Ten płacz jest wytrenowany. Po to, żeby głos nie był wyraźny. Jak można tak oszukiwać starszych ludzi!

Metoda wyłudzania pieniędzy „na wnuczka” jest cały czas stosowana. Na zasadzie prób i błędów. Jedne potencjalne ofiary orientują się, że coś jest nie tak, inne dają się nabrać. Bo przestępcy działają w coraz bardziej wyrafinowany sposób. Usypiają czujność, manipulują.

W Toruniu doszło niedawno do takiego przestępstwa. Starsza kobieta odebrała telefon i od razu wypłaciła pieniądze z banku zaciągając dodatkowo pożyczkę na kilkanaście tysięcy złotych.

- Wielokrotnie przestrzegamy, ale metoda „na wnuczka” funkcjonuje i jest wciąż modyfikowana - podkreśla Wojciech Chrostowski z toruńskiej policji. - Oszuści, podający się za członka rodziny zmieniony głos tłumaczą np. chorobą. Proszą o pożyczkę pod różnymi pretekstami, zadośćuczynienia, albo np. okazyjnego zakupu auta. Chwilę potem dzwonią jako policjanci albo CBŚ, tropiący oszusta, który dzwonił poprzednio. Proszą o pomoc w jego złapaniu i przekazanie pieniędzy. Potem z nimi znikają. Mogą sugerować, by dla pewności, nie odkładając słuchawki, zadzwonić na numer 112 lub 997. Podstawione osoby potwierdzają ich słowa. A nie uzyska się przecież połączenia bez odkładania słuchawki. Policjanci nie prowadzą żadnych akcji przez telefon, nie zabezpieczają pieniędzy przed oszustami.

Warto wiedzieć



(ML)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.