Włosi także w Modenie będą do pokonania. Rozmowa z Marcinem Możdżonkiem
- Szczęście było blisko, czujemy niedosyt - mówi po pierwszym meczu, pierwszej rundy play-off Ligi Mistrzów z Azimutem Modena środkowy Asseco Resoovii Marcin Możdżonek. Mistrz Włoch pokonał po emocjonującej walce wicemistrza Polski 3:2. Sukces był bardzo blisko.
Asseco Resovia przegrywa pierwszy mecz pierwszej rundy play-off Ligi Mistrzów z mistrzem Włoch Azumutem Modena 2:3. Szczęście było tak blisko?...
Rzeczywiście, pozostał wielki niedosyt, ponieważ mogliśmy pokonać Włochów nawet 3:1. Nawet będąc w tak beznadziejnej sytuacji, jak w piątej partii, dogoniliśmy ich. Niestety, zabrakło szczęścia, zabrakło doświadczenia. Zabrakło może pewnych decyzji poszczególnych osób, zawodników, więc jesteśmy tym trochę rozczarowani, aczkolwiek trzeba pozytywnie patrzeć w przyszłość. W tym meczu rewelacyjnie zagrywaliśmy. Jeżeli będziemy w stanie to utrzymać w Modenie, to drugi mecz będzie stał tak samo na wysokim poziomie, jak ten. Będziemy mieli co prawda trudniej, bo oni u siebie czuć się będą o wiele lepiej, pewniej, ale nadal będą do pokonania.
Była dobra zagrywka, była wyrównana walka. Czego więc zabrakło, aby postawić kropkę nad „i” i zwyciężyć?
Już powiedziałem wcześniej, nie będę się zagłębiał w szczegóły, bo jeszcze buzują we mnie emocje. Więc powstrzymam się od podawania szczegółów.
Szkoda, bo rozegraliście bardzo dobry mecz...
Był to bardzo dobry, ale przegrany mecz. Wolałbym zagrać słabiej,a le wygrać go. To prawda, mieliśmy bardzo dobre przyjęcie, Marko Ivović i Mateusz Masłowski, który wytrzymał ogromną presję, świetnie sobie poradzili z zagrywającymi, dzięki czemu mogliśmy toczyć z nimi wyrównaną walkę.
Azimut na pewno jest w waszym zasięgu. Może nie wszystko jeszcze stracone?...
Każda drużyna jest w zasięgu; zależy jak się do spotkania z nią przygotuje, jak się zagra. Mniej więcej oceniamy swoje szanse, wiemy na co nas stać. Jesteśmy w stanie to zrobić, ale będziemy musieli utrzymać serwis i przyjęcie na takim samym poziomie, jak w tym spotkaniu. Wtedy wszystko będzie dobrze. Mecz znów będzie wyrównany, będzie toczył się na styku, będą decydowały detale i trzeba będzie jeszcze dołożyć to coś...
W sobotę obniżamy poprzeczkę i wracamy do PlusLigi. Do Rzeszowa przyjeżdża Effector Kielce, a to drużyna z innej półki niż Modena, jednak mecz bardzo ważny, bo zwycięstwo oznaczać będzie praktycznie pewne miejsce w play-off, a więc przepustkę do walki o medale...
Bez urazy, ale Efektor, to zupełnie inna półka niż Azimut. Z całą pewnością będziemy chcieli, jak najszybciej rozprawić się z przeciwnikiem. Postawić kropkę nad „i”, przypieczętować awans do czwórki i myśleć już tylko o rewanżu w Modenie, który już 23 marca.
Mecz Efectorem rozegrany zostanie w sobotę w hali Podpromie o godzinie 17.