Opiekun kotów nie chciał dopuścić do wywiezienia zwierząt do schroniska. Podczas szamotaniny dwukrotnie ugryzł strażniczkę miejską. Interwencja zakończyła się zarzutami dla agresywnego mężczyzny.
Do zdarzenia doszło w budynku przy ul. Mikołajskiej, gdzie w jednym z mieszkań żyło 17 kotów. Sąsiedzi od miesięcy skarżyli się na smród. W środę pracownica schroniska dla zwierząt w asyście strażniczki miejskiej i policjanta przyszła tam na kontrolę.
- Do mieszkania mnie i pracownicę schroniska wpuściła właścicielka kotów - mówi poturbowana strażniczka miejska. - Gdy przyszedł jej konkubent, chciał wypchnąć mnie z mieszkania. Upadłam na schody przy drzwiach wejściowych, a on na mnie.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień