Władze SPR Stali Mielec już myślą o przyszłym sezonie
Sezon PGNiG Superligi dobiega końca co oznacza, że rozpoczyna się okres gdy zawodnicy mogą nieco odpocząć po wyczerpujących rozgrywkach, zaś na podwójnych obrotach zaczynają pracować działacze i włodarze superligowych klubów.
Wciąż jest sporo znaków zapytania
Już kilka tygodni temu informowaliśmy, że niepewna jest przyszłość najlepszego zawodnika SPR Stali Mielec - Oleksandra Kirilenki. Ukraiński rozgrywający obecnie leczy uraz i prawdopodobnie nie zobaczymy go już do końca sezonu. Nie wiadomą jest również czy w przyszłym sezonie ponownie założy biało-niebieski trykot, bowiem jego usługami poważnie zainteresowany jest NMC Górnik Zabrze. Nam jednak udało się uzyskać nieoficjalną informację, że Oleksandar Kirilenko z końcem obecnego sezonu, opuści SPR Stal Mielec. Decyzję Kirilenki powinniśmy poznać na dniach, ale wydaje się ona być już przesądzona. Ten zawodnik raczej odejdzie ze Stali.
Do niedawna pod znakiem zapytania pozostawał los dwóch doświadczonych zawodników, którzy rok temu postanowili po przerwie ponownie zagrać w mieleckich barwach. Chodzi oczywiście o Marcina Basiaka i Dariusza Kubisztala. Od pewnego czasu spekulowało się, że obaj weterani po sezonie powiedzą „dość” i udadzą się na sportową emeryturą. Tą informację zdementował jednak prezes SPR Stali Mielec, Paweł Wacławik. - Takiej deklaracji o zakończeniu kariery przez Marcina i Darka nie było. Chcą grać w Stali w kolejnym sezonie.
Rozsądne wydaje się więc, że wobec tak wielu znaków zapytania, wciąż nie wiemy kto w przyszłym sezonie zasili mielecki klub. Jego finanse w ogromnej większości zależą od miejskich dotacji. Magistrat dokłada m.in. do pensji zawodników poprzez przyznawanie stypendiów sportowych. Obecnie większość zawodników SPR Stali zgłoszonych do programu stypendialnego, pobiera z miejskiej kasy 4 700 złotych brutto. Gdyby więc okazało się, że któryś z zawodników pobierających stypendium zdecyduje się odejść, wtedy włodarze mieleckiego klubu szczypiorniaka lepszy komfort negocjacyjny i większe pole manewru.
Giełda nazwisk ruszyła
- Gdy wrócą kontuzjowani zawodnicy, to już będziemy mogli mówić o wzmocnieniach - mówił niedawno II trener SPR Stali Tomasz Sondej.
Trudno się nie zgodzić z taką opinią. Mielecki zespół przez cały sezon był trapiony urazami, a mimo to udało się sezon zasadniczy zakończyć na piątym miejscu w swojej grupie i tym samym otrzymać przepustkę do gry o „dziką kartę”. Dwumecz z NMC Górnikiem Zabrze był wyrównany, ale ostatecznie podopieczni Lipki i Sondeja musieli uzna wyższość rywala. Jednak taki wynik, osiągnięty przez zespół, który przez większość sezonu musiał sobie radzić bez kilku podstawowych graczy, uznano za sukces.
Oczywiście nie oznacza to, że w Mielcu mają zamiar osiąść na laurach i grać w przyszłym sezonie tym, co mają. Prezes Paweł Wacławik w rozmowie z „Nowinami” potwierdził, że negocjacje z potencjalnymi nowymi zawodnikami, trwają już od kilku tygodni. Nie chce jednak zdradzić żadnych szczegółów, łącznie z nazwiskami zawodników, z którymi trwają negocjacje.
- Gdy będziemy już wiedzieli coś na 100 procent to natychmiast o tym poinformujemy. Na razie wolimy działać w ciszy i spokoju. Jakiś szum, mógłby zaszkodzić naszym negocjacjom, czego na pewno byśmy sobie nie życzyli - uściśla Wacławik.
Oprócz negocjacji z zawodnikami, włodarze SPR Stali Mielec w najbliższych dniach będą również rozmawiali z prezydentem miasta Mielca i radnymi.
Prezes Paweł Wacławik podczas spotkań przekazać ma plan rozwoju piłki ręcznej w Mielcu w najbliższych latach. Będzie starał się również uzyskać aprobatę dla tego planu, a co za tym idzie pewną gwarancję finansowania. Budżet Stali opiera się głównie na kasie z miasta. Na konkretne informacje przyjdzie nam więc jeszcze trochę poczekać.