Władze przebiją szklany sufit? U nas seniorom musi być lepiej! [WYWIAD]
Rozmowa z wicemarszałkiem Województwa Kujawsko-Pomorskiego, Zbigniewem Ostrowskim.
Zwykle tak jest z rozwojem regionu, że najpierw się inwestuje, zaciskając pasa, a potem korzysta. Jeśli do tej pory zarząd naszego województwa skupiał się głównie na inwestycjach, to czy w nadchodzącym, 2019 roku i w latach następnych w odczuciu zwykłych mieszkańców Kujawsko-Pomorskiego będzie to już czas korzyści?
Od początku interesuje nas poziom życia przeciętnego mieszkańca regionu, niezależnie od tego, gdzie mieszka - w dużym ośrodku czy na wsi. Stawialiśmy rzeczywiście dotąd na inwestycje, ale teraz, w najbliższych latach, chcemy, nie rezygnując z inwestycji, skoncentrować się na poprawie warunków życia i potrzebach mieszkańców regionu.
Dotąd samorząd województwa skupiał się głównie na budowie dróg. Na te najważniejsze, w tym S5, jeszcze poczekamy. Podobnie jest z koleją. Miała być linia z Torunia na lotnisko...
W mojej ocenie kolej aglomeracyjna jest projektem, który się udał. Linia z Solca Kuj. do Trzcińca (lotniska) w perspektywie przyszłego portu rzecznego i platformy multimodalnej, czyli połączeń różnego rodzaju transportu, jest niezbędna. O projekcie tej inwestycji miałem okazję rozmawiać z PLK PKP. To nie wizje, ale plany…
Mówimy o budowie portu, a tymczasem nie ma statku pasażerskiego kursującego pomiędzy Bydgoszczą i Toruniem, co w perspektywie ożywienia ruchu turystycznego nie wygląda dobrze.
Nie ma, niestety, to prawda. Jak na razie brakuje armatorów, którzy podjęliby się takiego przedsięwzięcia. Każdy, kto przyszedłby z takim projektem do nas po wsparcie, byłby z uwagą wysłuchany. Ale będziemy za chwilę mieli prom, który będzie pokonywał Wisłę w okolicach Solca Kuj. i Czarnowa i połączy trasę nr 80 z krajową dziesiątką. To będzie oznaczało skrócenie drogi do pracy dla pewnej grupy ludzi o 30, a może nawet więcej minut.
Panie marszałku, bydgoskie, a raczej regionalne lotnisko nadal pochłania ogromne środki, a efekty są słabo widoczne. Regularne połączenia można policzyć na palcach rąk, a liczba czarterowych nie powala na kolana. Czy warto było tak inwestować?
Właśnie doliczono się 400-tysięcznego w tym roku pasażera. To bardzo dobry wynik, rekordowy w dziejach lotniska. To jest przebicie szklanego sufitu i nadzieja, że będzie już tylko lepiej. Przy 700 tys. pasażerów rocznie nasz port wychodziłby na zero. Jesteśmy już blisko tej liczby. Nie jesteśmy wyjątkiem. W całej Europie porty tej wielkości się dofinansowuje. Nie ma innego wyjścia. Brak lotniska w pobliżu przyszłej platformy multimo-dalnej byłby niewybaczalnym zaniechaniem. Planujemy wydłużenie pasa startowego - to dla cargo. Rozpoczynamy rozbudowę parkingu - to dla zwiększonej liczby pasażerów.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień