Witaszczyk na dziś: Podatek od oddychania
Polskie media zajęły się sensacją z Włoch: w Conegliano sklepikarze protestują, gdyż muszą płacić podatek od cienia rzucanego na ziemię przez szyldy i markizy.
Tymczasem włoski przypadek potwierdza tylko starą prawdę, że opodatkować można wszystko, nawet oddychanie. I właśnie podatek od oddychania jest polską specjalnością. Pokrętnie nazywa się opłatą klimatyczną. Jeśli ktoś udaje się na odpoczynek, np. do Zakopanego, za każdy dzień musi zapłacić 2 zł.
Żeby chociaż w zamian dostał maseczkę przeciwpyłową! Tak, maseczkę, bo miasto u podnóża Giewontu spowite bywa smogiem gęstszym niż indyjskie New Delhi, które słynie w świecie ze złego powietrza.
W 2015 za to, że turyści mogli się truć zakopiańskim powietrzem, wpłacili do kasy miasta 3 miliony zł. Podobnie jest w innych miejscowościach turystycznych, a nawet uzdrowiskach, które też „zdrowo” trują ludzi i na tym nieźle zarabiają.