Wisła Kraków. Pol Llonch szuka formy
Wiosną Pol Llonch był podstawowym piłkarzem Wisły Kraków. Sprowadzony zimą Hiszpan w zespole Kiko Ramireza odgrywał ważną rolę, ustawiony przed linią obrony, asekurował defensywę „Białej Gwiazdy”, pokonując kilometry i łatając dziury. Llonch słusznie uznawany był za jeden z lepszych transferów, jakich dokonała Wisła w zimie, choć swoje atuty prezentował głównie w grze defensywnej.
W nowy sezon Hiszpan wszedł jednak z opóźnieniem, a wszystkiemu winna była kontuzja, jakiej nabawił się w okresie przygotowawczym. To z jej powodu nie mógł grać w pierwszych meczach. Ostatnio jednak trener Kiko Ramirez znów może wystawiać Lloncha w podstawowym składzie, a ten zaliczył najpierw 70 minut starcia w Pucharze Polski z Wisłą Płock, a nastepnie 45 minut w derbach z Cracovią.
– Miałem problemy mięśniowe i rzeczywiście nie mogłem przez to grać na początku sezonu, ale od dwóch tygodni czuję się już w porządku – tłumaczy Pol Llonch. – Problem został zażegnany, więc teraz mam nadzieję, że będę mógł w kolejnych meczach pomagać drużynie.
Zdrowie to jedno, a forma sportowa drugie. W obu spotkaniach, w których wystąpił Llonch, nie prezentował on bowiem jeszcze takiej dyspozycji, jak w poprzednim sezonie. Widać było po nim, że nie jest jeszcze w optymalnej dyspozycji. Popełnił kilka błędów, m.in. to po jego stracie rozpoczęła się akcja, zakończona golem dla Cracovii w derbach.
– To jest tylko kwestia czasu – mówi piłkarz. – Dwa ostatnie mecze dużo mi dały, pomogły złapać mi właściwy rytm po przerwie spowodowanej kontuzją, więc mam nadzieję, że będzie mi dane zagrać również w najbliższym spotkaniu w Lubinie i będę mógł tam pokazać się z dobrej strony.
W poprzednim sezonie Hiszpan grał głównie w parze z Krzysztofem Mączyńskim w środku pola. Gdy „Mąka” odszedł do Legii, jego miejsce w podstawowym składzie zajął, sprowadzony latem Fran Velez. Zapytany, czy odczuwa różnicę we współpracy z jednym i drugim, Llonch tłumaczy: – Jeśli chodzi o ostatnie mecze, to czułem się dobrze zarówno grając z Franem, jak i Tiborem Haliloviciem. To są piłkarze, z którymi dobrze się współpracuje na boisku. A jeśli chodzi o Krzysztofa Mączyńskiego, to te kilka wiosennych miesięcy wspólnej gry z nim były dla mnie przyjemnością. To zawodnik na bardzo wysokim poziomie, gra regularnie w reprezentacji, więc nie trzeba nic więcej dodawać. Mamy jednak teraz w kadrze również dobrych piłkarzy, pozostaje się zgrać, a dla mnie nie ma większej różnicy, kto biega obok mnie.
Wisła wskoczyła na fotel lidera, ale przewaga w tabeli nie jest duża. Krakowianie mają tyle samo punktów co Jagiellonia Białystok, a o jedno „oczko” wyprzedzają najbliższego rywala, Zagłębie Lubin. „Miedziowi” mają mocną drugą linię. Zapytany, czy zdaje sobie z tego sprawę, Pol Llonch odpowiada: – Tak, już miałem okazję przekonać się o sile Zagłębia, bo grałem przeciwko tej drużynie wiosną. Teraz rywal również został dokładnie przeanalizowany przez nasz sztab szkoleniowy. Zdajemy sobie sprawę z ich siły zarówno w ataku, jak i właśnie w drugiej linii. Wiem, że czeka mnie dużo pracy, ale jestem dobrej myśli. Tak, jak powiedziałem, przeanalizowaliśmy dokładnie Zagłębie i dobrze znamy ich mocne i słabe strony.