Winnica z widokiem na jezioro. Tak spełniają się 4 hektary marzeń. Słodkich
Agnieszka i Sebastian prowadzą jedną z dwóch winnic w naszym województwie. Na winobranie zjechała do podwłocławskich Krzyżówek rodzina, przyjaciele. - Warto dzielić tę radość - mówi Aga. I myśmy tam byli!
Już z drogi, prowadzącej z Włocławka do Lipna, widać szpalery pnących się winorośli. Jednak dopiero gdy skręci się w prawo, podjedzie polną drogą (z drugiej strony jest asfaltówka, ale o tym nie wiedzieliśmy) odsłania się widok poruszający nawet zatwardziałego mieszczucha. Na stokach pysznią się, wśród pożółkłych już liści, zabezpieczone siatkami, krwi-ste kiście. Ze wzgórza, porośniętego najmłodszymi winoroślami, roztacza się widok na jezioro Ostrowite z malowniczą wysepką po środku. Nad jeziorem zawiesił się najprawdziwszy welon z mgły.
I na tym kończy się poezja.
Taka mieszanka piachu i gliny jest idealna dla winorośli
- O, ładne ma pani buty! - mówi na powitanie Agnieszka Taraszkiewicz, pani na winnicy. To wcale nie jest komplement. W tych słowach pobrzmiewa raczej troska. Dziś ziemia jest podmokła, gdzieniegdzie zamienia się w błotko. Mokra trawa, gdy idziemy ku winoroślom, ugina się pod naporem stóp.
- Taka mieszanka piachu i gliny jest idealna dla winorośli - mówi Agnieszka Taraszkiewicz, gdy stoimy w ich szpalerze. Ciemne, słodkie grona, których próbujemy, po maceracji dadzą krwistobordowy sok. Na razie „kolorują” ręce, paznokcie, trzeba uważać na odzież. - Ubieramy się jak do prac polowych - mówi właścicielka winnicy. Francja - elegancja tu się w żadnym wypadku nie sprawdza.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień